7/24/2012

Seven.

Mijały dni. Vivienne nie odbierała telefonów, nie odpisywała na smsy. Krótko mówiąc - przeszłość ją przytłoczyła. Wiele razy przychodziła do niej Maggie, jednak to nic nie dawało. Żadna rozmowa nie wchodziła w grę. Pomimo, że Viv się nie odzywała dziewczyna i tak opowiadała jej co słychać u zespołu, jak spędzają wspólnie czas, a także o tym jak wszyscy martwią się jej zachowaniem, które nie wróżyło nic dobrego.
Pewnego dnia szatynka pojawiła się u brązowookiej z One Direction. Miała nadzieję, że to pozwoli wrócić dziewczynie do rzeczywistości i normalnego życia. Wszyscy wygodnie usadowili się na jej łóżku i fotelach, gdy brunetka siedziała na parapecie wpatrując się w deszcz, który nieustannie padał.
- Jak my się dawno nie widzieliśmy..- powiedział wiecznie uśmiechnięty Louis.
Chłopcy próbowali jakoś dotrzeć do dziewczyny jednak to nic nie dawało. W końcu Maggie nie wytrzymała i podeszła do niej. Stanęła obok i odwróciła Vivienne twarzą do siebie.
- Cholera, Viv co się dzieje? Ile to jeszcze potrwa?! Nie widzisz jak my się staramy? Ty nawet na nas nie zwracasz uwagi! Jeśli nie chcesz, żebyśmy przychodzili to powiedz! Nie tylko tobie jest ciężko.. Myślisz, że nam jest łatwo patrzeć, gdy ty siedzisz taka smutna, a my nic nie możemy zrobić? Nawet nie wiesz ile razy przez te kilka dni ja siedziałam załamana, że nic nie mogę zrobić, żeby wróciła ta roześmiana Vivienne..- mówiła, a po policzkach płynęły jej łzy.
- Nie znałaś tej roześmianej Vivienne.. Żadne z was mnie tak naprawdę nie zna. Nie wiecie jaka byłam przed tym wszystkim.. Przed przeprowadzką, przed tym całym syfem, który mnie spotkał..- zdenerwowana patrzyła na swoich gości.
- Ale.. o czym ty mówisz?- zdziwiła się zielonooka.
- No właśnie.. Nie wiesz o czym.. Mogłam ci powiedzieć, ale nie chciałam..- wytłumaczyła.
- A teraz chcesz?- spytała cicho.
- Miał na imię William, tak do niego mówili do niego rodzice. W szkole natomiast wszyscy zwracali się do niego Will. Był o wiele wyższy ode mnie. Miał jasnozielone oczy, a włosy jasnobrązowe. Bardzo dobrze się uczył, był lubiany przez rówieśników i nie tylko. Chodził ze mną na wiele przedmiotów, jednak nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Oczywiście zmieniło się to. Pewnego dnia dłużej zostaliśmy w szkole przez co zostaliśmy w niej zamknięci. Próbowaliśmy się jakoś wydostać, ale to nic nie dało.- uśmiechnęła się do siebie.- Na początku rozmowa się nie kleiła. Po jakiś dwóch godzinach siedzieliśmy i śmialiśmy się opowiadając przeróżne historie, które nam się przydarzyły. Po tylu godzinach spędzonych sam na sam nie mogliśmy siebie ignorować. To by było po prostu niemożliwe. Zaczęliśmy spotykać się na przerwach, razem jedliśmy lunch.. Wszystko zaczęło się rozwijać w szalonym tempie. Później zaprosił mnie na randkę. To był najlepszy wieczór w moim życiu. Następnie była kolejna randka i kolejna.. I zaczęliśmy ze sobą chodzić. Wszyscy w szkole twierdzili, że nic, ani nikt nie jest w stanie nas rozdzielić. Mylili się..- zaczęła szlochać i schowała twarz w dłoniach.- Byliśmy za miastem. Will postanowił, że zorganizuje piknik. Szliśmy trzymając się za ręce, od czasu do czasu przelotnie całując. Gdy nagle.. przyjechał jakiś wóz. Ja.. zostałam wciągnięta do środka.. Will próbował mnie wyciągnąć z nieznanego nam pojazdu, ale przez to on sam znalazł się w środku. Unieruchomili nas.. Związali nam ręce, nogi, zakneblowali usta. Zawieźli do jakiejś speluny i tam trzymali. Czekali na okup od moich rodziców.. A w międzyczasie.. bili. Raz Willowi udało się rozwiązać sznury na nogach i rękach, również pomógł mi. Gdy chcieliśmy się wymknąć znaleźli się przy nas.. Tak po prostu.. Znikąd.. J-ja schowałam się za Willem.. On próbował się z nimi bić, ale oni.. Oni go zastrzelili. On zginął na moich oczach!! Przeze mnie! Ja jakimś cudem przeżyłam.. Policja mnie znalazła.. I zamknęła ich.. Przez miesiąc byłam w szpitalu. Później cały czas siedziałam na cmentarzu.. Aż w końcu rodzice powiadomili mnie o tym, że od nowego roku szkolnego będziemy mieszkać w Londynie.. Nawet nie wyobrażacie sobie jak często się kłóciliśmy.. Ile razy uciekałam z domu.. Wreszcie przeprowadziliśmy się. Oni cały czas myślą, że zrobili to, żebym znów była szczęśliwa.. Ale ja już nigdy nie będę. Bo Willa nie ma ze mną. Nawet jeśli znajdę sobie najlepszego chłopaka na świecie, to jednak nie będzie to co z Willem. Jego nikt nie zastąpi.. Na pewno znajdę sobie kogoś, pokocham go, ale już zawsze część mnie będzie należeć do tego chłopaka co miał prześliczne, zielone oczy..
Wszyscy wpatrywali się w Vivienne zszokowani. Tego się nie spodziewali. Byli przygotowani, że ktoś z jej rodziny umarł, rodzice często się kłócili, ale nie na to. Maggie bez słowa mocno przytuliła brunetkę i wraz z nią płakała. Ciężko było o tym słuchać, a co dopiero przeżyć coś takiego. Chłopcy podeszli i przytulili dziewczyny.
- Nie płacz.- wyszeptała Maggie wprost do ucha brązowookiej.- To wszystko co się stało, to nie jest twoja wina. A Will na pewno cały czas jest przy tobie. Nawet jeśli go nie widzisz.
W ciągu następnych dni było coraz lepiej. Nawet udało się Tomowi wyciągnąć siostrę na spacer. Łatwiej można było nawiązać rozmowę z Vivienne. Postanowiono, że jedną noc dziewczyny spędzą u zespołu. Przyjaciele chcieli zorganizować wieczór filmowy, a nie było sensu, żeby Maggie i Viv wracały od nich w środku nocy. Rodzice brunetki zgodzili się, z nadzieją że może dzięki temu wszystko wróci do normy. Tom zgodził się zawieźć dziewczyny i  następnego dnia przyjechać po nie.
Gdy tylko brązowooka zapukała do drzwi domu zespołu otworzył je Liam. Przytulił przyjaciółki na powitanie i zaprosił do środka. W salonie, na kanapie siedział Louis i Harry, Zayn był jeszcze u siebie, a Niall w kuchni robił popcorn.
Vivienne usiadła na jednym z foteli i przypatrywała się przyjaciołom. Już po chwili wszyscy byli w salonie i wybierali filmy, jakie chcieliby obejrzeć. Dziewczyna z uśmiechem na ustach przypatrywała się temu wszystkiemu.
W pewnym momencie tuż przed nią kucnął Zayn uśmiechając się delikatnie.
- Co tam mała?- spytał, puszczając do niej oczko.
- Wszystko w porządku, duży.- zaśmiała się cicho.
- Viv, wolisz horror czy komedię?- zapytał Harry.
- Komedię.- odpowiedziała.
- Czyli na początek oglądamy ,, Project X ''.- Hazza zatarł ręce, zadowolony.

--------------------------
Znów nie było 6 kom. ale dodałam.
Jest 11 obserwatorów, więc te 6 komentarzy, to nie jest dużo ;/
Wyjaśniła się sprawa z tajemniczym chłopakiem ; ]
Żeby nikt nie narzekał na brak zespołu wymyśliłam wieczór filmowy, któremu możliwe będzie poświęcony kolejny rozdział :)
+ Teraz już nie ma bata - musi być 6 komentarzy pod tym rozdziałem, żebym mogła dodać nowy. ;>
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze, wejścia, obserwatorów. To dużo dla mnie znaczy :*
Pozdrawiam, Ola. ;*

6 komentarzy:

  1. świetnie - chociaż smutno :C
    zapraszam do sienie - dopiero zaczynam więc jestem ciekawa czy będzie się podobać ..
    mogę liczyć na twój komentarz ?
    http://give-you-heart-a-break.blogspot.com/2012/07/rozdzia-pierwszy.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest ciekawy :) Wzruszyła mnie ta historia z Willem. Czekam na następny rozdział ;)

    Zapraszam do mnie http://klaudiaaishh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego to ja się nie spodziewałam. Rozdział jest bardzo ciekawy - swoją drogą to się nie dziwię dziewczynie,że to wszystko tak odczuła. Oby już wszystko zaczęło się układać...

    OdpowiedzUsuń
  4. smutna ta historia z Willem.
    czekam na następny. ; dd
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No i znowu mnie zaskoczyłaś nie spodziewałam się takiej historii ;D
    Ja nie moge sie doczekać tego następnego bo coś mam przeczucie że będzie się działo ;P

    http://party-hard-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na rozwinięcie akcji.... mam nadzieję iż Zayne będzie z Viv...

    OdpowiedzUsuń