8/31/2012

Fourteen.


,, Moje życie – jedno wielkie, niedokończone samobójstwo.''


Vivienne wracając do domu postanowiła wstąpić do kilku klubów, by '' zatopić '' smutki. Wchodząc do jednego z nich poczuła ostry zapach alkoholu i papierosów. Gdy tylko dotarła do baru zamówiła kilka kieliszków tzw. ' czystej '. Po kilku minutach były one opróżnione. Następnie zdecydowanym krokiem ruszyła w odległe końce sali szukając tego co pomogłoby jej zapomnieć. Przynajmniej na chwilę. Tak jak sądziła - byli tam. Podeszła do jednego z nich i wepchnęła mu do ręki zgniecione funty. W odpowiedzi dostała mała strzykawkę, wypełnioną heroiną. Sama dokładnie nie wiedziała co nią kierowało. Może ciekawość? Może chęć poczucia ogromnej euforii pomimo tego co przeżyła? A może po prostu impuls. Schowała substancję do kieszeni i szybkim krokiem ruszyła do toalety. Będąc w niej rozglądnęła się dookoła i pewna, że nikt nie widzi wbiła igłę i powoli wstrzyknęła zawartość strzykawki. Schowała ją i szybkim krokiem opuściła klub. Czując pomału rozchodzącą się po jej ciele heroinę ruszyła w drogę powrotną do domu.
Maggie czekała na Viv w jej pokoju rozmawiając z Tomem. Wytłumaczyła chłopakowi całą sytuację i oboje zastanawiali się jak mogliby pomóc skrzywdzonej dziewczynie. Rozmowę przerwał im trzask zamykanych, wejściowych drzwi. Chwilę potem w pokoju pojawiła się brunetka chichotając pod nosem. Źrenice miała rozszerzone. Na pierwszy rzut oka widać było, że brała narkotyki.
- Vivienne! Powiedz, że żartujesz, powiedz że nie brałaś!- prosiła zrozpaczona szatynka.
- A właśnie, że brałam.- zaśmiała się.- I będę już cały czas brać. Dzięki temu w dupie mam pana Malika i tą blondyneczkę!- krzyknęła.
- Tom, co my z nią zrobimy? Przecież jak wasi rodzice się dowiedzą, to..- zielonooka nie dokończyła, bo zaczęła płakać z bezradności.
- Nie wiem, Maggie. Nie mam pojęcia co zrobimy, ale jeśli zobaczy ją matka, to przejdziemy przez piekło.- chwycił się za głowę i zaczął nerwowo krążyć po pokoju.
- Piekło? A co to piekło?- zapytała zdezorientowana brązowooka leżąc na łóżku.
- Zabiję Malika, jak tylko go spotkam!- warknął coraz bardziej wściekły chłopak.
- To nie jego wina..- szepnęła Maggie.
- Jak nie jego?! Gdyby nie lizał się z tą laską, to moja siostra nie wróciłaby do domu pod wpływem tych cholernych narkotyków!- wrzasnął.- Trzeba ją gdzieś zabrać..Tylko gdzie?- jęknął rozpaczliwie.
- Daleko.- odpowiedziała mu śmiejąca się bez przerwy Vivienne, a Tomowi załamały się ręce.
- Wolę ją, gdy jest pijana.- wyznał szczerze.
Tom był przy siostrze całą noc. Ostatecznie postanowili, że przeczekają w domku letniskowym rodziny. Dziewczyna przez pół nocy na przemian śmiała się, krzyczała i płakała. To była jedna z najcięższych nocy dla brata brunetki. Gdy obudził się rano w fotelu, nieopodal łóżka zaskoczony zauważył, że Viv nie ma. Zdezorientowany wstał i jak poparzony zaczął biegać po domku szukając siostry. Znalazł ją w salonie, gdzie siedziała i cicho szlochała. Odetchnął z ulgą i usiadł obok dziewczyny, przytulając ją do siebie.
- Przepraszam.- wyjąkała.
- Już dobrze.. Tylko obiecaj, że już nie będziesz brała..- błagał ze łzami w oczach.
Brunetka błądziła wzrokiem po pomieszczeniu niepewna czy jest w stanie złożyć taką obietnicę.
- Obiecaj..- wyszeptał patrząc na nią stanowczo.
- Ja.. ja nie wiem czy mogę ci to obiecać.- powiedziała zgodnie z prawdą.
- Czemu?!- zapytał zrozpaczony.
- Bo jak wczoraj wstrzyknęłam sobie herę, to nie obchodziło mnie to, że mój chłopak mnie zdradził. Nie obchodziło mnie to, że zranił mnie jak cholera. Nie obchodziło mnie też to, że rodzice gdyby się dowiedzieli to by mnie zabili. Mnie nic nie obchodziło. Nawet nie wiesz jak dzięki temu było mi łatwiej z tym wszystkim.. Przepraszam, ale nie mogę ci tego obiecać..- zaszlochała, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Ja nie chcę, żebyś się uzależniła od tego świństwa.- wyznał.
- Ja też nie, ale proszę cię.. Nie zabraniaj mi tego.. Błagam, mimo wszystko wspieraj mnie, nawet jeśli miałabym się stać tą pieprzoną narkomanką..- mówiła krztusząc się płaczem.
- Niezależnie od wszystkiego będę przy tobie. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym zostawił swoją siostrę w takim stanie.- powiedział głaskając ją po głowie.
- Jeszcze ci tego nie mówiłam, ale jesteś wspaniałym bratem.- uśmiechnęła się do niego smutno.
- Cóż.. Takim trzeba się urodzić.- zażartował, a po pokoju rozniósł się ich cichy śmiech.
~*~
- Zayn, musisz coś zjeść.- jęknął Liam.
- Nie jestem głodny.- warknął Malik wpatrzony w sufit.
- Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz jeść..- westchnął.
- Nic nie wiesz. Nie byłeś w takiej sytuacji.- wydukał zły.
- Masz rację, nie byłem. Ale to nie oznacza, że pozwolę ci, żebyś się całymi dniami dołował.- obstawiał przy swoim Payne.
- Przepraszam.. Czuję się jak największy dupek na całym świecie.. Nigdy sobie tego nie wybaczę..- mówił cicho.
- Daj jej czas. Musi wszystko przemyśleć i zdecyduje co dalej. Może da ci drugą szansę.- pocieszał przyjaciela Liam.
- Najgorsze z tego wszystkiego jest to czekanie.- wyznał.- Zawsze moją szansę może dostać ktoś inny.
- No to pokaż Vivienne, że nadal ją kochasz, że jest ważna. Zawalcz o nią stary.- uśmiechnął się pokrzepiająco i opuścił pokój Mulata.
- Gdyby tylko odbierała moje telefony byłoby prościej.- powiedział pod nosem Zayn i kolejny raz wybrał numer brązowookiej. Ku jego zdziwieniu odebrała. Niestety nie Viv, tylko Maggie.
- Tak?- usłyszał głos przyjaciółki.
- Mogłabyś mi dać do telefonu Vivienne?- poprosił.
- To nie jest najlepszy pomysł.- odpowiedziała szeptem. Kątem oka widziała rozchichotaną brunetkę, która wciąż przebywając w domku letniskowym coraz częściej wstrzykiwała sobie heroinę.
- Czemu? Co się stało?- zaniepokoił się.
- Wszystko.. w porządku.. Ona.. Jest teraz zajęta.- skłamała.- O mój Boże!- krzyknęła i szybko się rozłączyła.
Wyłączyła w sobie wszystko - uczucia, trzeźwość umysłu.. Zaczęło się dziać, to czego najbardziej się bała - narkotyki nią zawładnęły.. 

--------------------------
Yep, mamy 14 :)
Nie wiem co Wy o nim sądzicie, ale dla mnie to chyba najsmutniejszy rozdział jaki dotąd napisałam. Możliwe, że zastanawiacie się czemu zrobiłam z Vivienne narkomankę.. Hm.. pierwsze co mi przeszło przez myśl, to fakt, że nie każda zraniona dziewczyna musi mieć od razu myśli samobójcze. Kolejną rzeczą jest to, iż wiele osób stosuje narkotyki, żeby oddać się bezgranicznej euforii i nie przejmować się problemami. Od początku przewidywałam taki bieg wydarzeń, więc jeśli komuś przeszkadza tematyka, którą poruszam niech po prostu przestanie czytać, bo wszystko co piszę jest wytworem mojej wyobraźni i nie zamierzam zmieniać całej historii, ponieważ komuś mógłby się nie spodobać jeden z rozdziałów...
+ 8 kom. = NN
++ Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy!
Jeśli chcielibyście się ze mnę skontaktować stworzyłam podstronę ( ,, Kontakt z autorką '' ), w której znajduje się link do mojego TT i mój nr. GG
Ostatnio baardzo się wciągnęłam w tt, więc jeśli ktoś chciałby być tam informowany o nowych rozdziałach, niech napisze swoją nazwę na tt w kom ;)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola. Xx

8/29/2012

Thirteen.


"Człowiek żyje po to aby kochać, jeśli nie kocha, to nie żyje."



Był już koniec sierpnia. Przyjaciele kilkanaście dni prędzej wrócili z wakacji w wyśmienitych nastrojach. Wszyscy byli szczęśliwi, że tak miło spędzili wspólnie te kilka dni. Vivienne uśmiech nie schodził z twarzy. Wiele razy pytali ją o powód jej radości rodzice, jednak brunetka odpowiadała wymijająco. Nie chciała mówić im, że ma chłopaka. Uznawała, że jest za wcześnie, aby się o tym dowiedzieli.
Brązowooka siedziała w swoim pokoju czytając książkę. Przerwało jej ciche pukanie do drzwi. Chwilę potem do pokoju weszła Anne Blue - matka Viv. W ręku trzymała kopertę.
- Mam nowiny.- powiedziała uśmiechnięta.
- A jakie?- zapytała zaciekawiona dziewczyna, odkładając książkę.
- Dostałaś odpowiedź z Cambridge.- wyjaśniła.
Vivienne kompletnie zapomniała, że pod ''lekkim'' przymusem rodziców wysłała podanie do wielu znanych brytyjskich uczelni. Na początku września kończyła 19 lat, skończyła szkołę średnią i rozpoczynała studia. Oczywiście kierunkiem wybranym przez nią było prawo.
- Dostałam się?- szepnęła zaskoczona.
- Oczywiście. Nigdy nie powinnaś w to wątpić.- odpowiedziała spokojnie.- Mieszkanie masz już zapewnione. Nie będziesz tak daleko dojeżdżać. Po za tym za niedługo kończysz 19 lat. Czas się usamodzielnić.- westchnęła, a na jej twarzy zamajaczył uśmiech. Rzucając córce krótkie spojrzenie wyszła z pomieszczenia.
Przez umysł Viv przechodziło tysiące myśli. Od podstawówki marzyła, aby studiować właśnie na tym uniwersytecie. Jednak w teraźniejszości pojawiał się problem. Mogła go opisać jednym słowem.
- Zayn...- powiedziała cicho odgarniając włosy do tyłu.
Nie chciała opuszczać ukochanego. Gdyby studiowała w Londynie spotykaliby się częściej niż jakby wyjechała do Cambridge.
Przeklęła pod nosem i zbiegając po schodach wyszła z domu. Celem jej spaceru był dom One Direction. Ze smutnym uśmiechem na ustach zobaczyła ów budowlę. Obok niej stały dwie osoby - chłopak o ciemnobrązowych włosach i szczupła blondynka. Brązowooka podeszła kawałek dalej i już wiedziała kim jest tajemnicza 'para'. Był tam Mulat obściskujący się z drobną blondynką.
Vivienne do oczu napłynęły łzy, najciszej jak mogła wycofała się do tyłu i zaczęła biec. Nie chciała dłużej patrzeć na nich.
Dziewczyna leżała i wylewała w poduszkę hektolitry łez. Na pytanie Tom'a czy coś się stało zaszlochała jeszcze bardziej i zamknęła się w pokoju.
W końcu będąc w łazience przemyła twarz wodą i wróciła do pokoju. Usiadła obok łóżka i ze złością cisnęła w ścianę jedną z poduszek. Zdenerwowana podeszła do biurka i z całej siły uderzyła pięścią w ścianę. Nie przejmowała się bólem, który przeszył całe jej ciało. Bardziej doskwierał jej ból psychiczny, nie fizyczny. Cierpiała. Tak bardzo cierpiała.
Siedząc tak i myśląc usłyszała pukanie do drzwi. Wydukała ciche '' zostaw mnie w spokoju '' z nadzieją, że poskutkuje. Ku jej zdziwieniu pukanie się powtórzyło, tym razem coraz głośniejsze. Jęknęła i poszła otworzyć drzwi. Chwilę potem w pokoju pojawiła się Maggie.
- Co się dzieje? Tom do mnie dzwonił, że przyszłaś do domu zapłakana i nic nie chciałaś mu powiedzieć.- wytłumaczyła.
- Wiesz, jeżeli zaczyna ci na kimś zależeć, to lepiej od razu strzel sobie w łeb. Na pewno będzie mniej bolało.- mruknęła brunetka starając się pohamować łzy, które zbierały się w kącikach jej oczu.
- Chodzi o Malika?- spytała ostrożnie siadając obok przyjaciółki.
- Tak..- wyszeptała Viv, a po jej policzku spłynęła łza.- Dostałam dzisiaj odpowiedź z Cambridge. Przyjęli mnie. Rodzice już mi załatwili mieszkanie i od października tam mieszkam, chciałam mu o tym powiedzieć.. Gdy byłam niedaleko ich domu zobaczyłam jak całował się z jakąś dziewczyną..- załkała. Szatynka jednak nie odpowiedziała tylko zaczęła o czymś intensywnie myśleć.- Maggie, powiedz coś..
- A gdyby tak powiesić go za przyrodzenie nad Tamizą?- westchnęła kiwając głową.
- To nie jest zabawne..- powiedziała brunetka, jednak się uśmiechnęła delikatnie.
- Ok, już nie żartuję. Jesteś pewna, że to był on?- zapytała.
- Tak, rozpoznałabym go wszędzie.- zadeklarowała.
- Może powinnaś z nim o tym porozmawiać?- zasugerowała.
- Ja już nie mam z nim o czym rozmawiać.- odpowiedziała twardo.
- Zrobisz tak jak uważasz. Jednak zanim wyjedziesz powinnaś go o tym powiadomić. Niech wie chociaż tyle.- poprosiła.
- Czemu ty pomimo to wszystko chcesz, żebym z nim porozmawiała? Żebym się z nim zobaczyła?- zaciekawiła się brązowooka.
- A ty chciałabyś, żeby on zniknął nic ci nie mówiąc, niezależnie od sytuacji?- wypytywała.
- Nie..
- Właśnie! Dlatego gdy będzie do ciebie dzwonił umów się z nim na neutralnym gruncie i powiedz mu wszystko co masz mu za złe. Nie tłum w sobie emocji.- Maggie uśmiechnęła się pocieszająco.
W tej samej chwili zadzwonił telefon Vivienne. Spojrzała na wyświetlacz. ,, Zayn :* ''. Przgryzając dolną wargę nadusiła zieloną słuchawkę i przyłożyła komórkę do ucha.
- Cześć skarbie. Czemu nie przyszłaś? Coś się stało?- usłyszała jego zmartwiony głos.
- Musimy porozmawiać. Bądź za 20 minut tam gdzie zawsze.- wydukała i się rozłączyła.
Po 15 minutach Viv dzielnie kroczyła na miejsce spotkania. Serce waliło jej jak oszalałe. Szła zakończyć swoją miłość. Czuła się, jakby została skazana na śmierć. Gdy zbliżała się do fontanny znajdującej się w małym parku zobaczyła go. Stał obok niej, zamyślony. Zobaczywszy brunetkę uśmiechnął się szeroko i ruszył w jej stronę. Będąc dostatecznie blisko chciał ją przytulić, jednak dziewczyna odsunęła się od niego. Zdziwiony zajął miejsce obok niej na jednej z wielu ławek.
- O co chodzi?- wychrypiał.
- Na początek chcę ci powiedzieć, że na początku września wyjeżdżam na studia.- zaczęła spokojnie.- Przechodząc do dalszych spraw, sam przekreśliłeś nasz związek. Tak, widziałam cię z tą blondynką.- prychnęła.- Szczerze? Nie wiem, co w niej widzisz. Nie rozumiem. Ale nie muszę rozumieć. Nie zależy mi. Mam wszystko gdzieś. A i na koniec, chcę tylko dodać, że cię kocham, ale to nie moja wina.- wyszeptała i wstała w celu oddalenia się od Malika jak najszybciej. Nie pozwolił jej na to, ponieważ złapał ją za nadgarstek odwracając w swoją stronę.
- O czym ty mówisz?- głos zaczął mu się załamywać.- Przecież ja cię kocham..
- Gdy się kogoś kocha, wierność nie jest żadnym wyczynem.- pokręciła głową i wyrwała rękę. Nie oglądając się za siebie ruszyła w drogę powrotną. Mulat siedział zdruzgotany i zastanawiał się jak mógł zniszczyć wszystko na co tak długo czekał. Jedna łza spłynęła po jego policzku, a on sam ukrył twarz w dłoniach.

--------------------------
I mamy pechową 13 ;)
Było zbyt kolorowo, więc teraz czas na dramat, albo nawet na kilka dramatów, bo to dopiero początek złej passy w życiu Zayna i Vivienne.
+ I znów 8 kom.= NN
++ Przepraszam za jakiekolwiek błędy!
+++ Dziękuję  za prawie 4 tys. wejść, komentowanie, obserwowanie i czytanie tego bloga :)
Aa ! I oczywiście - Happy Birthday Liam :)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*

8/21/2012

Twelve.

Zostało cztery dni do powrotu. Vivienne czuła się już lepiej, jednak mimo wszystko Zayn był w stosunku do niej troskliwy. Oczywiście reszta zespołu dowiedziała się, że są razem. Wszyscy byli tym faktem zadowoleni poza jedną osobą. Niall przestał rozmawiać z parą i zamknął się w sobie. Liczył, że między nim, a brunetką będzie coś więcej, ale pomylił się. Cieszył się z jej szczęścia, lecz pękało mu serce, gdy widział jak przelotnie się całowali, przytulali.
Viv obudziła się uśmiechnięta. Ubiegły wieczór jak i cały dzień spędziła ze swoim chłopakiem. Uwielbiała spędzać z nim czas. Była pewna, że każdą wolną chwilę po powrocie do Londynu będzie w stanie mu poświęcić.
Zauważyła na kilku stronach plotkarskich, że dziennikarze oczekiwali tylko na oficjalne potwierdzenie ich związku, aby móc do woli fotografować zakochanych.
Dziewczyna rozglądnęła się po pokoju. Łóżko stojące przy ścianie było już pościelone - czyli Maggie już wstała, pomyślała brunetka i usiadła przeczesując palcami swoje długie włosy. Sięgnęła po telefon, który leżał na szafce znajdującej się tuż przy jej łóżku. Była już godzina 11. Na ekranie jej Iphone' a wyświetliły się nieodebrane połączenia od Zayna. Przewróciła oczyma i wybrała numer Mulata. Odebrał niemal natychmiast.
- Mam nadzieję, że już wychodzisz z pokoju.- powiedział na powitanie.
- Hej, też tęskniłam.- mruknęła z ironią.
- Tak, ja też, no więc idziesz?- zaśmiał się.
- Przed chwilą się obudziłam.- wyjaśniła.
- Kochanie, jaki z ciebie leniuszek.- westchnął.- Mam tam przyjść i cię wynieść z tego pokoju?
- Nie trzeba. Za pół godziny spotkajmy się pod hotelem.- zaproponowała.
- Aż pół godziny?- jęknął.
- Ty dłużej się szykujesz, a jakoś nic ci nie mówię.- prychnęła.
- Och.. Spadaj, mała. Do zobaczenia, kocham.
- Ja też.- odpowiedziała i uśmiechnięta od ucha do ucha nadusiła czerwoną słuchawkę.
Zayn zniecierpliwiony czekał pod hotelem na Vivienne. Gdy tylko zobaczył, że brunetka wychodzi z budynku na jego twarzy pojawił się uśmiech, a serce przyśpieszyło swój rytm. Zdecydowanie, to była pierwsza dziewczyna, która tak mu zawróciła w głowie.
- Witam pana, panie Malik.- uśmiechnęła się przegryzając dolną wargę. Ona jest zbyt idealna, aby była prawdziwa, pomyślał brązowooki.
- Witam panią, pani Blue.- powiedział kładąc ręce na biodrach dziewczyny i zdecydowanym ruchem przyciągając ją do siebie. Ona w odpowiedzi zarzuciła swoje dłonie na kark chłopaka i złączyła ich wargi w czułym pocałunku. Nie trwał on długo, ponieważ Viv odsunęła się od Zayna z triumfalnym uśmiechem.
- Ej.. Co tak krótko?- jęknął zasmucony.
- Na więcej nie zasłużyłeś.- zachichotała i wymijając Malika ruszyła w stronę plaży. Zdezorientowany szybko ją dogonił.
- A co ja takiego zrobiłem?- zdziwił się.
- Dużo tego.- pokiwała głową.- Po pierwsze i najważniejsze, zawaliłeś mi serce, po drugie ten twój arogancki uśmiech, który widuję codziennie potraktuje jako perfidny szantaż emocjonalny na mojej skromnej osobie, po trzecie...- wymieniała, ale przerwał delikatnie muskając jej wargi.
- Powiadasz, że zawaliłem ci serce?- zaśmiał się melodyjnie tuż przy jej uchu.
- Tak i jestem pewna, że o tym wiesz.- odpowiedziała poprawiając okulary przeciwsłoneczne, które znajdowały się na jej nosie.
- Jakoś nie okazujesz tego, że cierpisz z tego powodu.- przyznał.
- A kto powiedział, że cierpię?- uniosła kąciki ust ku górze.
- Bo wiesz.. już raczej ci go nie oddam.- objął ją w pasie i pocałował w czoło.
Na plażę dotarli w wyśmienitych humorach. Bez trudu odnaleźli przyjaciół leżących na kolorowych ręcznikach.
- Ooo, pojawiła się nasza śpiąca królewna.- powitał ich Louis.
- Ciebie też miło widzieć.- zaśmiała się dziewczyna, ściągając ciuchy pod którymi miała bikini.
- Ledwo się przywitaliśmy, a ty już striptiz urządzasz. Ciekawe co będzie dalej.- powiedział Harry puszczając do Viv oczko.
- Ej, ej ej..  Hazza, przystopuj.- mruknął Malik posyłając Styles' owi wrogie spojrzenie.
- Zayn, spokojnie. Żartujemy, przecież.- zaśmiała się nerwowo Vivienne i odciągnęła chłopaka kawałek dalej.- Skarbie, nie musisz być zazdrosny.- wytłumaczyła trzymając twarz Mulata w dłoniach, by nie odwracał wzroku.
- Nie jestem, tylko.. On.. Ty... Ugh.- warknął zdenerwowany.
- Spójrz na mnie.- szepnęła.- Poprawiasz mi humor lepiej niż milion kostek czekolady, lody z filmem i koc z herbatą.Uwielbiam te twoje czekoladowe oczy, łobuzerski uśmiech i czuły dotyk. Kocham cię bardziej niż dobrą książkę nocą i czekoladowy budyń.- patrzyła na niego wzrokiem przepełnionym miłością i czułością. Samo jej spojrzenie wystarczyło, aby przekonał się, że był bezpodstawnie zazdrosny. Na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, że Viv jest w nim zakochana do szaleństwa i nie interesowały ją flirty z innymi.
Zayn delikatnie pogłaskał ją po policzku i widząc jej zaszklone oczy przytulił do siebie najmocniej jak potrafił.
- Nie płacz. Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała.- mówił gładząc jej włosy i plecy.
- Zapewnij mnie, że nie pokochasz innej.- poprosiła cicho.
- Nie mogę. - odpowiedział.
- Dlaczego?- zapytała.
- Bo na pewno pojawi się inna.. Tylko ona będzie do ciebie wołać "mamusiu''.- uśmiechnął się pewien swoich słów.

--------------------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Chciałam dodać prędzej, ale najpierw nie miałam weny, a później czasu :(
Wybaczcie, że taki krótki ale już od jakiegoś czasu mam gości i nie za bardzo mam kiedy pisać ;/
Baardzo lubię pisać sceny Viv - Zayn, ale czy mi wychodzą oceńcie sami :)
+ 9 kom. = NN
++Dziękuję Wam za prawie 3 i pół tys. wejść, komentarze, obserwowanie i co najważniejsze- czytanie tego bloga :*
++ Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
+++ Jeśli macie do mnie jakieś pytania piszcie na ask.fm
++++ Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach podawajcie swoje TT w komentarzach ;)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola ;*

8/14/2012

Eleven.

Vivienne siedziała już ubrana, uczesana i umalowana. Czekała w pokoju hotelowym aż zegar wybije godzinę 20. Nie okazywała tego, ale w głębi ducha cieszyła się, że spędzi z Zaynem czas. Sam na sam. Wiele od ich pocałunku się zmieniło. Przede wszystkim uczucia Viv. Z dnia na dzień Mulat wypełniał większość jej myśli, jej życia. Zaczęła się od niego powoli uzależniać. Zauroczenie jego osobą zaczęło się przekształcać w coraz większe uczucie. Dziewczyna jednak nie była pewna czy robiła dobrze dopuszczając do siebie to uczucie. Rozum wciąż jej powtarzał, by dała sobie spokój, że nic tego nie wyjdzie, natomiast serce kazało dać ponieść się emocjom. Wygrało serce.
Z rozmyślań wyrwało ją ciche pukanie do drzwi. Przegryzła dolną wargę i poszła otworzyć. W progu stał Zayn z herbacianą różą w ręku. Na widok Vivienne uśmiechnął się promiennie. Następnie pochylił się nad nią i delikatnie pocałował jej zaróżowiony policzek.
- Ślicznie wyglądasz.- wyszeptał wprost do jej ucha.
- Dziękuję, ty też niczego sobie.- uniosła kąciki ust ku górze.
- Proszę, to dla ciebie.- podał jej róże.
- Dziękuję, ale nie musiałeś.- westchnęła.
- Musiałem.- skwitował.
Dziewczyna szybko wstawiła kwiat do małego wazonu i była gotowa do wyjścia.
- To gdzie mnie zabierasz?- spytała, gdy wychodzili z hotelu.
- Niespodzianka.- odpowiedział.
- No powiedz.- prosiła.
- Ale wtedy, to nie będzie niespodzianka.- mruknął.
- Jesteś nieznośny.- powiedziała z uśmiechem.
- I za to mnie lubisz.- pokiwał głową.
- Nie tylko za to.- przyznała cicho, mając nadzieję, że jej nie usłyszy.
- A za co jeszcze?- zaciekawił się.
- Za dużo chciałbyś wiedzieć.- zaśmiała się wsiadając do taksówki.
Samochód zatrzymał się dopiero za miasteczkiem. Vivienne widząc zupełne pustkowie spojrzała zdezorientowana na Malika. Chłopak wzruszył ramionami, a następnie zapłacił za kurs. Chwilę potem auto zniknęło, a Zayn trzymając Viv za rękę ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Czemu chodzimy po jakiś krzakach?- zachichotała nerwowo brunetka.
- Zaraz zobaczysz i przekonasz się, że takie krzaki są fajne.- poruszał zabawnie brwiami.- Nie bój się, nie zgwałcę cię przecież.- zaśmiał się wyraźnie rozbawiony.
- Bardzo śmieszne.- prychnęła cicho.- Daleko jeszcze?
- Już jesteśmy.- odpowiedział, gdy byli na wzgórzu.
Widok z niego był prześliczny. Widoczna była panorama całego miasteczka, która wprost urzekała. Na wzgórzu leżał koc wokół którego było zapalonych kilkanaście świeczek. Na kocu leżał koszyk, w którym jak się domyśliła Vivienne znajdowało się jedzenie. Wysoko na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy. Piękna, romantyczna sceneria jak na randkę.
- Podoba ci się?- spytał Zayn.
- Tu jest cudownie.- westchnęła.
- Zapraszam na kolację.- uśmiechnął się, pokazując przy tym swoje białe zęby.
Ów posiłkiem było spaghetti. Jedli śmiejąc się przy tym i rozmawiając. Gdy skończyli jeść Malik schował niepotrzebne rzeczy do koszyka i razem położyli się na kocu obserwując gwiazdy.
- Świetny wieczór.- skwitowała brunetka.
- Ciszę się, że ci się podoba.- przegryzł dolną wargę.
- Zayn, co jest? Czemu jesteś taki zdenerwowany?- zapytała siadając i wbijając swój wzrok w chłopaka.
Brązowooki również usiadł i chwilę się zastanowił nad tym co powiedzieć.
- Czuję coś do ciebie.- wyszeptał i wstając poszedł kilka kroków dalej. - Czuję to tylko nie wiem, jak mógłbym zdobyć twoje serce? Zwierzałaś mi się, że do niego potrzebny jest klucz. Ale..- zaczął, lecz mu przerwała.
- Tak, potrzebny jest. Już ktoś go ma..- wyszeptała uśmiechając się delikatnie, a jej oczy się zaszkliły.- Klucz do mojego serca masz ty, zawsze miałeś.
- Więc pozwól mi je otworzyć. - zakończył dialog zbliżając się do niej i delikatnie całując w wilgotne od łez usta. Gdy tylko oderwali się od siebie po policzkach Viv spływało coraz więcej łez.
- Nie płacz.- pogłaskał ją po wilgotnym policzku.
- To ze szczęścia.- zaśmiała się.
- Jesteś pewna?- wyszeptał.
- Tak..- westchnęła.- Wiem, że nie jestem idealna. Mam pełno wad, ale ... - położył jej palec na ustach i odpowiedział cichym, głębokim szeptem.
 - Ja to wszystko wiem . Ale uwielbiam nawet te twoje wady . Niecierpliwość, niezdecydowanie, humory ... Uwielbiam nawet nasze kłótnie i przekomarzania. Nie musisz prosić . Ja i tak bede cię kochał . Nawet jeśli mi tego zabronisz . - ujął jej twarz w dłonie i palcami rozchylił wargi aż połączyli się w czułym pocałunku. Kolejnym tego cudownego wieczoru.
~*~
Wrócili do hotelu trzymając się za ręce i uśmiechając do siebie. Postanowili udać się do hotelowego baru, gdzie mieli nadzieję zastać resztę znajomych. Nie mylili się. Siedzieli pijąc drinki i rozmawiając. Para dołączyła się do nich. Vivienne usiadła obok Maggie, która była ciekawa jak brunetce udała się randka.
- Było cudownie.- powiedziała tylko uśmiechając się.
- Czy wy..?- zapytała z nadzieją.
- Tak.- poczuła, że się rumieni.
Nagle poczuła czyjeś dłonie na swoich kolanach. Spojrzała w dół i zobaczyła uśmiechniętego Malika, który kucnął obok niej.
- Chcesz się czegoś napić?- spytał.
- A ty nie masz gdzie usiąść?- uniosła jedną brew do góry.
- Niestety dla mnie miejsca zabrakło.- pokiwał głową.
- Wiem o co ci chodzi.- skrzyżowała ręce na piersi.
- To dobrze.- uśmiechnął się i wstał.
Chwilę potem Viv siedziała na kolanach u Mulata, który zaczął zawzięcie dyskutować z Louisem i Harrym, którzy siedzieli obok. Dziewczynie zaczęło się nudzić dlatego też, postanowiła wyjść i się przewietrzyć.
Była jeszcze w barze, gdy poczuła, że kręci się jej w głowie a przed oczami pojawiają czarne plamy. Nie zdążyła usiąść, bo zemdlała.
Zayn kątem oka obserwował, gdzie zmierzała brunetka. W pewnej chwili straciła przytomność. Wystraszony chłopak podbiegł do niej i wziął na ręce. Postanowił wyjść przed hotel, gdzie powietrze było chłodniejsze. Położył brązowooką na jednej z ławek i zaczął delikatnie klepać po policzkach. Chwilę potem pojawiła się szatynka ze szklanką wody w ręku, a Viv otworzyła oczy.
- Co się stało?- spytała zdezorientowana.
- Zemdlałaś. Nic ci się nie stało? Boli cię coś?- wypytywał troskliwie Malik.
- Nie, wszystko w porządku.- zaprzeczyła i usiadła.- To pewnie ze zmęczenia.
- Zaprowadzę cię do pokoju.- oznajmił chłopak i wziął brunetkę na ręce.
- Zaprowadzisz czy zaniesiesz?- uniosła jedną brew do góry.
- Wciąż jesteś blada.- skwitował.
W drodze do pokoju Vivienne zasnęła. Zayn położył ją delikatnie na łóżku przykrywając kocem i pocałował w czoło. Postanowił zostać na noc dlatego też usiadł na jednym z foteli i obserwował słodko śpiącą Viv.

--------------------------
Coś czuję, że spieprzyłam ten rozdział, ale sami oceńcie.
Dziękuję Wam za ponad 3 tysiące wyświetleń, komentarze i obserwowanie mojego bloga.
+ 8 kom. = NN
++ Z góry przepraszam za błędy.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie nazwy swoich TT.
Jeśli macie do mnie jakieś pytania, to piszcie na TT lub ask.fm
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*

8/11/2012

Ten.

Vivienne siedziała na leżaku, przy basenie i czytała książkę. Wysoko na niebie świeciło słońce. Wyjątkowo piękne lato było w Londynie.
Od lektury oderwał ją dzwoniący telefon. Dziewczyna niechętnie odłożyła powieść i nadusiła zieloną słuchawkę.
- Jakie masz plany na najbliższe dziesięć dni?- usłyszała znajomy, męski głos. 
- Praktycznie żadne. A co? Zamierzasz mnie porwać?- zaśmiała się.
- Czemu nie.. Myślałem, że moglibyśmy wybrać się do Włoch.- wyjaśnił.
- Musiałabym porozmawiać z rodzicami, Zayn.- wytłumaczyła.
- Nie martw się. Jeśli ci nie pozwolą to wtedy cię porwę.- zaśmiał się.
- A tak na serio?
- A tak na serio, to ja mam dużo uroku osobistego. Na pewno na nich podziała. Albo przynajmniej na twoją mamę.
- Głupol.- przewróciła oczyma.
- Milutka jesteś, zresztą jak zawsze.- westchnął.
- Dobra, ja kończę panie Malik. Idę porozmawiać z rodzicami. Zadzwonię później.
- Okay. Ja w międzyczasie zadzwonię do Maggie.- mruknął.
Vivienne wcisnęła czerwoną słuchawkę i wzięła kilka głębokich wdechów. Niepewnym krokiem ruszyła do kuchni. Zastała tam rodziców.
- Mam do was takie małe pytanko..- zaczęła.
- Słuchamy cię.- powiedział ojciec z uśmiechem.
- Mhm.. Skoro wszyscy razem nigdzie w tym roku nie jedziemy na wakacje, to może mogłabym pojechać ze znajomymi na dziesięć dni do Włoch? Wiem, że mogę prosić o wiele, więc jeśli się nie zgodzicie zrozumiem, ale tak bardzo chciałabym pojechać. Po tym moim ostatnim 'kryzysie' jeszcze zbytnio nie doszłam do siebie, więc..- uśmiechnęła się nieśmiało.
- Zgodzimy się jeśli razem z wami pojedzie Tom.- odpowiedziała stanowczo matka.
- Ale Tom pewnie wolałby zostać w Londynie..- westchnęła.
- Idź i go zapytaj.- wzruszył ramionami mężczyzna.
Zdenerwowana brązowooka odwróciła się na pięcie i skierowała do pokoju Toma. Weszła bez pukania i zobaczyła brata leżącego ze słuchawkami na uszach. Podeszła do niego i wyciągnęła mu je.
- Ej no!- krzyknął zły.
- Musisz się zgodzić.- powiedziała.
- Ale na co?- zdziwił się.
- Chcę jechać z chłopakami i Maggie na kilka dni do Włoch, a rodzice się uparli, że pojadę jeśli ty pojedziesz ze mną.- wyjaśniła.
- No nie wiem..- droczył się z nią.
- Chcesz umrzeć tak młodo?- warknęła.
- Wyluzuj siostrzyczko. Ależ oczywiście, że pojadę.- przewrócił oczyma.
- Ale na pewno?- upewniła się.
- Tak, jestem za młody i za piękny aby umrzeć.- zironizował kładąc ręce na klatce piersiowej.
- Idiota.- mruknęła wychodząc z pokoju.
- Słyszałem!- krzyknął.
Zadowolona dziewczyna powiadomiła rodziców iż Tom się zgodził i wróciła do swojego pokoju, aby zadzwonić do Zayna. Odebrał już po drugim sygnale.
- Jedziesz, czy może czas na porwanie?- zapytał poważnie.
- Jadę, tylko..- zaczęła, ale jej przerwał.
- Tylko co?
- Tylko Tom też jedzie, albo razem zostajemy w domu... -westchnęła.
- Spoko, bilety właśnie zarezerwowałem.- powiadomił.
- A kiedy wylot?
- Pojutrze. Zakwaterowanie też już mamy.- oznajmił dumny.
- A gdzie?- zaciekawiła się.
- Ym.. Czekaj.. Sprawdzę.. Positano czy jakoś tak.- zaśmiał się.- Lecimy w takim razie do Neapolu.
~*~
- Ale tu pięknie..- westchnęła Vivienne delektując się widokami z okien pokoju swojego i Maggie.
- To będą niezapomniane wakacje.- uśmiechnęła się szatynka.- Ej, ja się jeszcze nie dowiedziałam jak ci minął dzień z Zaynem.
- Cóż.. był to dosyć szalony dzień. Głównie dzięki skokowi na bungee.- zaśmiała się.
- Skakałaś na bungee?!- wykrzyknęła zdziwiona przyjaciółka.
- Też musisz kiedyś spróbować.- pokiwała głową.
- A po za skokami, spacerami, etc. to było coś więcej? Coś.. lepszego?- wypytywała.
- Wiem co masz na myśli. I tak.. było.- przegryzła dolną wargę.
- Całowaliście się?- pisnęła.
- Cicho!- zatkała jej usta ręką.- Byliśmy w parku i jakoś tak wyszło.
- Winny się tłumaczy.- puściła jej oczko, zielonooka.
- Och, spadaj! Zbieraj się, idziemy na plażę!- przewróciła oczyma.
Po kilku minutach dziewczyny czekały w hotelowym holu na resztę znajomych. Następie wszyscy udali się na plażę.
- Viv, dzwoniłaś do rodziców?- zapytał Tom.
- Nie. Myślałam, że ty to zrobisz.- mruknęła.- Masz, zadzwoń z mojego telefonu.
- O to nam chodziło.- usłyszała za plecami głos Zayna, który chwilę potem przerzucił ją sobie przez ramię i biegł w stronę morza.
- Zayn, postaw mnie.- śmiała się.- Zrobię wszystko tylko odejdź od wody na kilka metrów.
- Wszystko?- upewnił się.
- Tak.- potwierdziła.
Chłopak zawrócił i chwilę potem postawił ją na piasku. Następnie palcem wskazującym popukał się dwa razy w policzek.
- Kpisz sobie?- prychnęła.
- Czyli wolisz popływać?- uniósł jedną brew do góry.
Mruknęła coś pod nosem, stając na palcach aby dosięgnąć policzka bruneta. Gdy dzieliły ją od niego milimetry Malik obrócił twarz tak, że Vivienne pocałowała go w usta. Zadowolony odwzajemnił pocałunek i wplótł palce w jej długie, czekoladowe włosy. Gdy oderwali się od siebie Viv zbliżyła swoją twarz do ucha mulata.
- Słodko...- szepnęła chichocząc i ruszyła w stronę przyjaciół, którzy przyglądali się całemu zajściu.
Malik zszokowany stał chwilę, a później dogonił dziewczynę stając przed nią blokując tym samym drogę.
- No co?- spytała krzyżując ręce na piersi.
- Panno Blue, czy poszłaby pani ze mną na randkę?- zapytał uśmiechając się łobuzersko.
- Bądź o 20.- przejechała dłonią po jego policzku i wymijając go poszła do Maggie, na twarzy której malował się ogromny uśmiech.

--------------------------
Wiem, dodaję z pewnym opóźnieniem, ale niestety nie miałam przez pewien czas weny ;/
Mam ogromnego smajla na twarzy odkąd zobaczyłam, że pod poprzednim rozdziałem jest 8 komentarzy! :*
Bardzo Wam za to dziękuję. Komentarze są największą motywacją do pisania. :)
A teraz coś o powyższym rozdziale.
Miejsce, w którym wypoczywają bohaterowie istnieje i ze zdjęć które widziałam jest tam naprawdę pięknie :)
Z góry przepraszam za wszystkie błędy. ;)
+ Jak sądzicie - czy między Viv, a Malikiem zmieni się coś po randce?
++ Macie jakieś pomysły, gdzie mogłaby się odbyć ów randka?
++ Skoro tak dobrze Wam idzie z komentarzami, to 8 kom= NN.
Jeśli macie jakieś pytania, to piszcie do mnie na TT lub ask.fm
Jeżeli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach piszcie w kom. Wasze nicki na TT. :)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*

8/07/2012

Nine. Part 2.

Następnym punktem ich spaceru była mała kawiarenka, która znajdowała się niedaleko Big Bena. Vivienne widząc krajobraz zaśmiała się cicho.
- To wycieczka turystyczna czy jak?- spytała.
- Bardziej dzień typu: ,, Polub Zayna Malika! Nie bądź dla niego taka złośliwa!''- uśmiechnął się szczerze.
- Słodkie.- westchnęła.- Aż mnie zemdliło.
- Zobaczymy jaką będziesz miała minę, gdy dotrzemy do trzeciego celu.- zachichotał cicho.
- A jaki jest ten trzeci cel?- uniosła jedną brew do góry.
Chłopak pochylił się nad nią tak, że poczuła jego ciepły oddech na swoim policzku.
- Niespodzianka..- wyszeptał i wyciągając ją z kawiarni puścił perskie oko.
- Jesteś niemożliwy.- przewróciła oczyma.
- I za to mnie lubisz.- powiedział pewnie.
- Ja cię nie lubię.- burknęła.
- Racja, przecież ty mnie mała kochasz.- złapał ją jedną ręką w talii i przyciągnął do siebie.
- Skarbie, nie pozwalaj sobie.- prychnęła.
- I nawet nie zaprzeczyłaś.- uśmiechnął się łobuzersko.
- Głupek.- mruknęła pod nosem próbując wydostać się z objęcia bruneta.
- No to chociaż daj rękę.- zaproponował.
- A co? Boisz się zgubić?- zakpiła.
- Nie, boję się, że ty się zgubisz.- przewrócił oczyma.
- Dobra, luz.- westchnęła i podała mu dłoń. Spletli swoje palce razem, a dziewczyna niepewnie na nie spojrzała. Nie umknęło to uwadze Zayna.
- Coś nie tak?- zapytał troskliwie.
- Nie, nie. Wszystko w jak najlepszym porządku.- skłamała i odwróciła głowę.
- Dobrze, jak nie chcesz to nie mów.- szepnął zrezygnowany.
- Dowiem się w końcu gdzie idziemy?- jęknęła.
- Hm... Niech pomyślę..- zaczął się zastanawiać.- Nie!
- A daleko jeszcze?- spytała.
- Nie. Jakieś 10 minut drogi zostało.- odpowiedział.
Po kilku minutach doszli nad jeden z wielu londyńskich mostów.
- Co my tu robimy?- zdziwiła się Viv.
- Będziemy skakać na bungee.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Żartujesz sobie ze mnie?- prychnęła zdziwiona.
- Nie, zobaczysz będzie fajnie.- zapewniał ją.
- Nigdzie nie idę.- skrzyżowała ręce na piersi.
- Nie wygłupiaj się.- jęknął.
- Ja mam się nie wygłupiać? Człowieku, to ty chcesz skoczyć na bungee.- warknęła.
- A skakałaś kiedyś?- zapytał.
- Nie i nie zamierzam.- obstawiała przy swoim.
- Nie masz potrzeby, żeby zrobić w życiu coś szalonego? Coś o czym nigdy byś nie pomyślała, że zrobisz?- mówił cicho.
Zastanowiła się chwilę. Czasami odczuwała niedosyt wrażeń i żal, że wszystkie wariacje tak krótko trwają. Miała okazję, to zmienić.
- Dobrze, skoczę.- oznajmiła.
Chłopak tylko skinął głową. Chwilę potem odbywały się przygotowania do skoku. Obydwoje znajdowali się już na odpowiedniej wysokości i czekali na znak, by skakać.
- Boisz się?- spytała.
- Nie, to nie jest nic strasznego.- zapewnił.- Ty też się nie bój.
- Ufam ci.- powiedziała i patrząc się w dół skoczyła.
Tego uczucia nie potrafiła opisać słowami. Żeby zrozumieć co się czuje tak lecąc trzeba, to przeżyć.
~*~
- I było się czego bać?- zapytał Zayn, gdy siedzieli na jednej z wielu ławek w parku.
- Nie, genialne uczucie. Jeszcze kiedyś muszę skoczyć.- uśmiechnęła się.
- Widzę, że zaczynasz lubić sporty ekstremalne.- zachichotał.
- Miło jest czuć adrenalinę we krwi.- westchnęła.
- Chcesz już wracać?- szepnął.
- Nie, tutaj jest dobrze.- odpowiedziała opierając się o ramię bruneta.
- Czyli już mnie lubisz?- spytał niepewnie.
- Lubię, lubię.- zaśmiała się melodyjnie.
- To dobrze.- mruknął.
- Są wakacje, a my siedzimy i nic nie robimy. Może byśmy gdzieś pojechali na kilka dni?- zaproponowała patrząc na brązowookiego.
- Czemu nie, dobry pomysł. Tylko gdzie?
- Może do Włoch? Tam jest tak pięknie..- rozmarzyła się.
- Byłaś już?- zaciekawił się.
- Tak, trzy razy, ale za każdym razem w innym miejscu. Rodzice jak mieli tydzień urlopu, to wspólnie podróżowaliśmy.- wytłumaczyła.
- Mhm.- pokiwał głową.- Nie jest ci zimno?
- Tylko troszkę.- wzruszyła ramionami.
- Proszę.- podał jej swoją bluzę.
- Normalnie jak w filmie- zachichotała.
- Tylko w filmach zazwyczaj nie chodzą skakać na bungee.- wytknął.
- Nasz film był wyjątkowy.- powiedziała.
- Chyba raczej nasza randka.- przegryzł dolną wargę.
- To nie była randka. Miałeś zadanie i je wykonałeś. Proste.- przewróciła oczyma.
- Wbij, to sobie do tej swojej małej, ślicznej główki, że ja naprawdę bardzo cię lubię. Nawet gdybym nie dostał takiego zadania podczas gry w butelkę, to prędzej czy później tak spędzilibyśmy wspólnie dzień. Nie wiem czy tak mogłaby wyglądać twoja wymarzona randka, ale ja świetnie spędziłem z tobą czas i jestem szczęśliwy.- mówił patrząc jej prosto w oczy.
- Zayn. Ja też naprawdę cię lubię, fajnie spędziłam z tobą ten dzień, ale nie wiem czy..- zaczęła, ale przerwał jej.
- Rozumiem. Potrzebujesz czasu. Wspomnienia zbyt często wracają; do tego te złe. Ale pozwól mi tworzyć same dobre. Będę się starał, żebyś przy mnie nigdy nie zaznała tych złych.- pogładził ją po policzku.
- Co.. Co robisz?- szepnęła, widząc jak Malik przybliża się do niej.
- Pracuję nad naszymi wspomnieniami.- uśmiechnął się łobuzersko i delikatnie musnął wargi brunetki. Dziewczyna niepewnie oddała pocałunek,
a z nieba zaczął padać deszcz.

--------------------------
Przepraszam, że dopiero dodaję, ale nie miałam weny i czasu, aby prędzej coś wstawić.
W niedzielę mnie nie było w domu, wczoraj też, a prędzej w głowie miałam pustkę :(
Możecie stwierdzić, że pocałunek w deszczu, to już stary, znudzony schemat, ale jak dla mnie pasuje do tej sytuacji :)
+ 6 kom.= NN
++ Jak myślicie - będzie coś ' większego ' między Viv, a Zaynem?
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i prawie 2,5 tys. odwiedzin :)
Jeśli macie jakieś pytania, to piszcie do mnie na TT - @smerfetkaxdd
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*

8/01/2012

Nine. Part 1.

Liam zapukał do drzwi pokoju Zayna. Nie dostał żadnej odpowiedzi, więc lekko je uchylił i uśmiechnął się delikatnie. Wszystko dzięki temu co zobaczył. Vivienne miała głowę położoną na torsie Malika i oplotła go rękami w pasie, natomiast brunet trzymał rękę na talii dziewczyny, opierając swoją brodę na jej głowie. Spod pościeli ponadto wystawały ich splecione stopy. Payne nie zdziwił się tym widokiem. Widział wiele razy jak Zayn patrzy na brązowooką, w jej towarzystwie uśmiech nie schodził z jego twarzy. Czekała go jednak długa droga do serca tej dziewczyny. W końcu tyle złego przeszła w swoim krótkim życiu, więc zapewne uczucia tak łatwo do siebie nie chciała dopuścić.
Chłopak zamknął cicho drzwi i podążył do kuchni, gdzie wszyscy już jedli śniadanie.
Vivienne obudziła się chwilę po wyjściu Liama. Gdy zobaczyła jak razem z Malikiem są ułożeni zaczerwieniła się delikatnie. Nie była z nikim poza Willem tak blisko. Nie chodzi tutaj o emocje..
Próbowała uwolnić się z żelaznego uścisku bruneta, przez co obudziła go. Chłopak westchnął cicho i otworzył oczy. Zobaczył niewinnie wpatrującą się w niego Viv z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam, że budzę ale chciałabym jakoś wstać.- zachichotała.
- Nie trzeba było się do mnie tak w nocy przytulać.- znacząco uniósł brwi do góry.
- Ja? Do ciebie? Zabawny jesteś.- prychnęła.
- Nie masz się czego wstydzić. Tysiące dziewczyn ci zazdrości, że właśnie leżysz w objęciach przystojnego i sławnego Zayna Malika.- pokiwał głową.
- Nie mają czego zazdrościć. Słuchanie tego jak pan Malik chrapie nie jest niczym przyjemnym.- starała się zachować powagę.
- Zayn Malik nie chrapie.- powiedział stanowczo.
- Jakbym nagrała te twoje mruczanki to zmieniłbyś zdanie.- uśmiechnęła się triumfalnie.
- Źle zrobiłaś, że to powiedziałaś.- zaśmiał się złowieszczo i zaczął łaskotać brunetkę. Dziewczyna śmiała się głośno, gdy w pewnym momencie obydwoje spadli z łóżka zaplątani w kołdrę.
- Auć.. Tyłek mnie boli.- mruknęła wciąż się śmiejąc.
- Nie trzeba było ze mną igrać.- Zayn wstał i wyciągnął rękę w kierunku Viv, żeby pomóc jej się podnieść.
- Ja tylko mówiłam prawdę.- fuknęła i ignorując dłoń Malika wstała.
- Nie zaczynaj znowu.- pogroził jej palcem.
- Ten paluszek, to sobie..- przerwała, bo brunet przerzucił ją sobie przez ramię.- Czy mógłbyś mnie postawić?- jęknęła.
- Nie. Idziemy na śniadanie.- odpowiedział, jakby to było oczywiste.
Brunetka zła na chłopaka biła go w plecy jednak to nic nie dawało. Postawił ją dopiero w kuchni, gdzie wszyscy na nich czekali.
- Efektowne wejście, nie ma co.- zachichotała Maggie jedząc tosta z dżemem.
- Jak się spało w objęciach Malika?- zapytał Harry uśmiechając się cwaniacko.
- Wal się.- mruknął Zayn pijąc sok pomarańczowy.
- Czyli jednak spałeś na kanapie?- uniósł jedną brew do góry.
- Wal się.- powtórzył i usiadł na jednym z krzeseł obok Vivienne.
- Pan Malik dzisiaj nie w humorze?- wyszeptała brązowooka przegryzając dolną wargę.
- Wręcz przeciwnie. Chociaż obudzić mnie mogłaś milej.- posłał jej zadziorny uśmiech i ruszył do pokoju się ubrać.
Viv wpatrywała się jak zahipnotyzowana w drzwi, w których zniknął Zayn. Zorientowała się, że to robi dopiero gdy ktoś zaczął ją o coś pytać. Zdezorientowana rozejrzała się i zobaczyła, że Maggie patrzy na nią wymownie.
- Przepraszam, zamyśliłam się.- wytłumaczyła.
- Wybaczcie, ale zostawimy was na chwilę.- powiedziała i pociągnęła zdziwioną brunetkę za rękę.- Do ogrodu teraz z łaski swojej nie wchodźcie.- mruknęła na odchodne.
Dziewczyny rozsiadły się wygodnie na leżakach, które stały blisko basenu. Przez chwilę żadna z nich się nie odezwała. Ciszę przerwała zielonooka.
- Harry też nie spał na kanapie.- uśmiechnęła się słabo.
- Czujesz coś do niego?- zapytała Vivienne wpatrując się w taflę wody w basenie.
- Teraz? Teraz czuję niemałą fascynację jego osobą. Można nawet powiedzieć, że się w nim zauroczyłam. Ale zauroczenie mija.. Po za tym on może mieć każdą, ja jestem tylko kolejną osobą na jego drodze o której zapomni tak szybko jak ją poznał..- westchnęła.
- Skąd wiesz? Nie masz pojęcia co on czuje. Dla niego możesz się liczyć tylko ty..- nie dokończyła, bo szatynka jej przerwała.
- Albo i nie. Wybacz, ale na razie nie chcę o tym rozmawiać.- popatrzyła się na Viv.- Lepiej mów jak z Zaynem.
- A jak ma być? On jest moim przyjacielem tak jak reszta zespołu..- przerwała na chwilę.- No dobra, może troszkę bliższym, ale co z tego? Dalej robimy sobie nazłość, a to że dzisiaj razem spaliśmy nic nie oznacza.
- Ale podobało ci się, co? Przytulać się do umięśnionej klaty Malika..- rozmarzyła się.
- Ej, ej, ej.. Ty masz Hazzę.- przypomniała.
- Ha! Czyli jednak coś jest na rzeczy.- uśmiechnęła się triumfalnie Maggie.- Tyle chciałam wiedzieć.. Aa! I idź się ogarnij, bo spędzisz z nim dzisiaj caały dzień!
- Kpisz sobie ze mnie?- fuknęła brunetka.
- Nie, takie dostał wczoraj zadanie, gdy graliśmy w butelkę.- wzruszyła ramionami i udała się do domu.
~ * ~
Vivienne pociągnęła ostatni raz rzęsy tuszem i była gotowa. Zayn zrobił plan całego dnia o którym brunetka nie miała zielonego pojęcia. Jak sam powiedział - to powinna być niespodzianka.
Dał dziewczynie pół godziny, żeby przebrała się, podczas gdy on czekał na nią w salonie.
Brązowooka wyszła z pokoju zabierając swoją torebkę z łóżka i chwilę potem była w salonie.
- Gotowa na spędzenie całego dnia ze mną?- uśmiechnął się cwaniacko wstając z fotela.
- Nie, ale chodźmy.- westchnęła zrezygnowana.
- No proszę cię, więcej optymizmu.- puścił do niej oczko.
Viv uśmiechnęła się sztucznie, a Mulat tylko przewrócił oczyma.
Powolnym krokiem wyszli z domu. Szli w ciszy. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć. Dopiero, gdy znaleźli się przy pierwszym celu ich spaceru Viv się odezwała.
- London Eye?- mruknęła z ironią.- Jeśli myślisz, że mam lęk wysokości i będę się do ciebie tulić, to przykro mi. Przeliczyłeś się.
- Mi na tulenie wystarczyła cała noc.- zaśmiał się i zmierzył brunetkę wzrokiem.
Jej usta wygięły się w delikatnym uśmiechu, a wiatr rozwiewał długie włosy. Okulary przeciwsłoneczne, które miała założone dodały jej uroku, którego i tak miała już nadto.

--------------------------
Jest 9 :)
Postanowiłam ten rozdział podzielić na dwie części.
W drugiej jak się domyślacie przedstawię szalony dzień z Malikiem. :D
+ 6 kom.= NN
Dziękuję za kom. pod poprzednim rozdziałem i ponad 2200 wyświetleń :)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*