6/27/2012

Four.

- Jaki?- zapytała zaciekawiona Vivienne.
- W twoim pokoju jest balkon, nie?
- No jest.
- A obok tego balkonu rośnie wysokie drzewo, nie?
- Rośnie..
- Więc sobie po nim zejdziesz i pojedziesz na koncert!- klasnął w ręce uradowany.
- Chyba śnisz.- prychnęła.
- Czyli wolisz zostać w domu?- uniósł jedną brew.
- Nie, ale nie będę się wspinać po drzewie w TEJ sukience i TYCH butach!- warknęła.
- To te rzeczy weźmiesz do torebki, a teraz ubierz się w dresy.- wzruszył ramionami.
- Wymyśl coś innego.- jęknęła.
- Mój dzisiejszy limit myślenia właśnie się skończył.- położył się na łóżku zakładając ręce za głowę.
- Ale ja nie mogę zejść po tym drzewie, bo obok niego jest basen do którego pewnie wpadnę.- skrzyżowała ręce na piersiach.
- Peszek.- skwitował.
- Jeszcze będziesz coś chciał..- wstała i ruszyła do drzwi.
- Sorry, ale innego wyjścia nie masz.- mruknął, a brunetka opuściła jego pokój.
Wiedziała, że jej brat miał rację. To było jedyne wyjście. Jak się potem okazało - złe wyjście.
Zespół miał ostatnie chwile odpoczynku przed koncertem. Wszyscy czekali na Vivienne i Maggie, które już dawno miały się pojawić za kulisami. Do ich wejścia na scenę pozostały zaledwie 3 minuty, gdy dziewczyny przyszły. Pierwsza szła blondynka, a za nią Viv z której kapały krople wody.
- Co się stało?- zapytał Liam.
- Małe starcie z basenem. Możecie jej użyczyć swojej garderoby? Musi się biedaczka przebrać.- zachichotała zielonooka.
- Tak, pewnie. Potem nam to wytłumaczycie, bo teraz musimy iść.- westchnął Harry.
- Nie zatrzymujemy was już. Dajcie z siebie wszystko.- puściła oczko.
- Zawsze dajemy.- uśmiechnął się cwaniacko Styles i wraz z zespołem ruszył na scenę.
Brunetka natomiast udała się garderoby chłopaków, aby przebrać się w suche ciuchy. Niepewnym krokiem weszła do pomieszczenia. Zauważyła kilka ręczników na stole, więc bez zastanowienia wzięła jeden i zaczęła wycierać swoje mokre ciało. Wymykając się z domu tak jak przewiedziała- wpadła do basenu. Jednak nawet to nie pokrzyżowało jej planów na wieczór.
Gdy Viv skończyła się przebierać i poprawiać makijaż wraz z fryzurą wróciła do oczarowanej chłopakami Maggie. Właśnie zaczęły lecieć pierwsze dźwięki piosenki ,, I Want '', jednak boysband nie śpiewał.
- Tą piosenkę dedykujemy dla takich.. dwóch modniś.- zaśmiał się Zayn, a dziewczyny z widowni pytały o kogo chodzi.
- O nasze przyjaciółki. Nie chodzi o to, że są materialistkami. Wiemy po prostu, że zakupy z nimi to wyczyn. Nie tylko dla nas, ale też dla niektórych portfeli.- odpowiedział z uśmiechem Niall patrząc w stronę zaskoczonych dziewczyn.- Może zaprosimy je na scenę? Co wy na to?
Tłum odpowiedział ogromnym krzykiem i piskiem. Do zdezorientowanych przyjaciółek podbiegł Louis wraz
z Hazzą. Pociągnęli je za ręce na środek sceny. Przyniesiono dwa krzesła na których bez większego sprzeciwu usiadły, a zespół zaczął śpiewać. Przy refrenie patrzyli na Viv i Maggie uśmiechając się przy tym. W momencie, gdy była solówka Zayna chłopak przyciągnął do siebie brunetkę i śpiewał patrząc się w jej czekoladowe oczy. Trzymając ją mocno za rękę okręcił wokół osi i posłał najpiękniejszy uśmiech na jaki było go stać. W odpowiedzi dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą i usiadła na krześle.
Nie odczuwała, że kilka tysięcy ludzi obserwuje jej poczynania. Świetnie się czuła na scenie. Bez skrępowania wygłupiała się wraz z przyjaciółką. Po zakończonej piosence obydwie poszły za kulisy, a przed tym zostały obdarowane od każdego członka zespołu całusem w policzek.
Po wykonaniu jeszcze kilku piosenek była kilkuminutowa przerwa. Zespół zmęczony zszedł ze sceny. Wszyscy usadowili się na dwóch kanapach, które stały w garderobie chłopaków.
- I jak było z nami na scenie?- Louis poruszał zabawnie brwiami.
- Nawet, nawet.- odpowiedziała zielonooka.
- A tobie jak się podobało?- szepnął do ucha Viv Zayn, który siedział obok niej i delikatnie ją objął.
- Po pierwsze i najważniejsze- rączki przy sobie. A po drugie- było w miarę.- powiedziała obojętnym tonem.
- I tak wiem, że ci się podobało.- mruknął zadowolony z siebie, przyciągając dziewczynę bliżej.
- Mówiłam coś.- prychnęła i wstała.
- Wybacz.- powiedział ze skruchą kładąc dłoń na piersi.
- Zastanowię się nad tym.- wytknęła język.
- Gołąbeczki, nie flirtujcie tak!- powiedział zniesmaczony Louis.
- My? Flirtować? Oj Lou.. Dobrze, że jesteś ładny, bo inteligencją nie grzeszysz.- westchnęła Viv.
- Traktuję to jako komplement.- uśmiechnął się zadziornie.
- Panie ładny, masz dziewczynę.- przypomniał mu Harry.
- Och, co tam jeden skok w bok.- zażartował po czym podszedł do niej i objął w pasie.
- Nie przy świadkach.- strzepnęła jego rękę z biodra.
- Oki, to na after party.- przegryzł dolną wargę.
- Cwaniaczku, nie chcę nic mówić, ale chłopaki już są na scenie.- zachichotała.
- O cholera..- przeklął pod nosem i już go nie było.


~* ~*~*~*~*~*~*~*~

Minęły dwie godziny od koncertu i wszyscy bawili się w najlepsze będąc w jednym z wielu Londyńskich  klubów. Alkohol, który wypili robił swoje. Zaczęły się odważne tańce i przypadkowe pocałunki. Liam jako jedyny był trzeźwy i pilnował całego towarzystwa, żeby nie posunęło się za daleko. Żeby nikt nie zrobił czegoś, czego mógłby później żałować. Niestety było to ciężkie zadanie. Biedny chłopak biegał po parkiecie i szukał wszystkich. Na jego szczęście Vivienne wraz z Zaynem i Niallem tańczyli razem. Payne byłby spokojniejszy gdyby dziewczyna nie wypiła tak dużo jak blondyn i brunet. Przynajmniej panowała by nad sytuacją, która całkowicie wymknęła się spod kontroli Liama. Brunetka raz po raz całowała Horana lub Malika, którzy byli tym faktem bardzo szczęśliwi. Było pewne, że następnego dnia nikt nie będzie o niczym pamiętał. 
Louis, Maggie i Harry wspólnie tańczyli na jednym ze stołów. Widząc to Payne' owi załamały się ręce i usiadł zmęczony na krześle. Jak dla niego było tego za wiele. Musiał jakimś cudem całe pijane towarzystwo zabrać do domu. I tu pojawił się problem. Nie wiedział gdzie mieszkają dziewczyny, a był pewien że muszą wrócić do swoich domów. Niestety nie miał wyboru i postanowił wszystkich zabrać do domu One Direction. 
Gdy jakimś cudem udało mu się zebrać razem wszystkich zamówił dwie taksówki. Po znalezieniu się w domu zaprowadził każdego do pokoju. Chcąc zrobić pijanym na złość zabrał ostatnią butelkę z wodą do swojego pokoju. Środków na ból głowy i tak nie było, więc nie miał co chować. Wiedział, że jutro każdy będzie na niego wściekły, ale chciał im dać nauczkę za to, że niepotrzebnie wypili tak dużą ilość alkoholu.

Następnego dnia. 

Vivienne obudziła się w nieznanym przez nią miejscu z okropnym bólem głowy. Wypiła o wiele więcej niż powinna. O wiele więcej niż mogła.  Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nic nie przykuło jej uwagi. Nie wiem gdzie jestem, nie wiem jak się tu znalazłam, ale wiem jedno - mam kaca jak cholera, pomyślała. Niepewnym krokiem wyszła z pokoju i rozejrzała się po korytarzu. Wydawał się jej znajomy. Gdy schodziła po schodach uznała, że jest w domu zespołu. Odetchnęła z ulgą i poszła do kuchni. Siedział w niej uśmiechnięty od ucha do ucha Liam. 
- Wody..- szepnęła ledwo słyszalnie.
- Nie ma.- powiedział głośno brunet.
- Po pierwsze- mów ciszej, a po drugie - soku..- przeczesała palcami włosy.
- Nie ma nic do picia. Chyba, że kranówa.- wzruszył ramionami. 
- A jakaś aspiryna?- usiadła przy stole.
- Brak.
- To jak wy do cholery leczycie tutaj kaca?- zdziwiła się.
- Kto leczy ten leczy.- puścił do niej oczko.- Jedynym wyjściem jest spacer do sklepu.
- Pójdziesz? Prooszę.- ułożyła dłonie jak do modlitwy.
- Przykro mi, ale nie. Musisz sobie jakoś poradzić sama.
Posłała chłopakowi zabójcze spojrzenie i zastanowiła się przez chwilę. Nagle uświadomiła sobie, że jest środek dnia, a jej nie ma w domu. Wiedziała, że czeka ją bardzo nieprzyjemna rozmowa, która zapewne skończy się szlabanem. Dożywotnim.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest 4 :> Co o nim sądzicie? 
Postanowiłam, że trochę dziewczyny zaszaleją.. A co, raz się żyje :D 
Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam z tą dedykacją dla Viv i Maggie. Ale okropnie chciałam, żeby było coś z piosenką ,, I Want'', bo bardzo ją lubię :*
Dziękuję za wszystkie wejścia, komentarze oraz obserwatorów :*
Specjalnie dla katy227 pojawiło się coś o Lou :D Nie ma może tego dużo, ale pisząc scenkę z nim miałam banana na twarzy ;p 
Przepraszam za błędy, jeśli jakieś są. ;> 
Pozdrawiam i do następnego!
Ola. :*

6/23/2012

Three.

 Minęło kilka dni od wieczoru, gdy Vivienne dowiedziała się, że chłopcy są sławni. Jednak nie obraziła się na nich, że nie powiedzieli jej prawdy. Rozumiała iż chcieli się przez te kilka dni poczuć zwykłymi nastolatkami.
W wolnym czasie widywała się z nimi. Coraz bardziej lubiła tych szalonych chłopaków.
Był ranek. Brunetka postanowiła pobiegać. Przebrała się w wygodne ciuchy, włożyła słuchawki do uszu
i wybiegła z domu. Jej celem był pobliski park. Niestety nie było jej dane dobiec do niego, gdyż w połowie drogi wpadła na kogoś.
- Przepraszam..- usłyszała męski głos.
- Ty nie przepraszaj tylko uważaj jak biegasz.- warknęła i wstała. Odwróciła się do osoby, na którą wpadła
i zobaczyła te cudowne niebieskie tęczówki.- Niall..
- Viv? A co ty tu robisz?- uśmiechnął się.
- Biegam.- odwzajemniła ten mały gest.
- Widzę.- zaśmiał się.-  Pobiegamy razem?- spytał niepewnie.
- Dobrze, tylko już mnie nie przewracaj.- powiedziała, a chłopak przewrócił oczyma.
Vivienne była w rozterce. Zayn był przystojny i podobał się jej, ale mimo wszystko coś w Horanie ją do niego przyciągało. Tak jakby w blondynie mieścił się magnes, który robił jej na złość i w najmniej odpowiednich chwilach ich do siebie przyciągał. Czuła, że podoba się Niallowi. Dla niego jedynego starała się być miła. Natomiast Malika starała się drażnić dając mu tym samym powody, aby zakochiwał się w niej coraz to bardziej.
Razem dobiegli do parku. Viv usiadła zmęczona na ławce.
- Co masz taką słabą kondycję?- spytał blondyn.
- Daw..Dawno nie biegałam.- powiedziała dysząc.
- A co ty na to, że zaproszę cię na kawę?
- Bardzo chętnie.- uśmiechnęła się promiennie.
- Tylko to nie będzie w żadnej kawiarni, tylko w pewnym miejscu, które jest mi bliskie.- wytłumaczył.
- Dobrze. Nie mam nic przeciwko temu.- odpowiedziała.
Szli śmiejąc się i rozmawiając. Po kilku minutach doszli do małej, drewnianej chatki. Wnętrze było urządzone przytulnie. Ściany w kolorze pomarańczu, kominek.. Po prostu pięknie.
- Nikt nie wie o tym miejscu.- podrapał się w tył głowy.
- Powinnam się czuć wyjątkowa? Bo tak właśnie się czuję.- spuściła głowę w dół, a na jej policzkach pojawiły się dwa rumieńce.
- Ślicznie wyglądasz, gdy się rumienisz..- szepnął.
Nastała niezręczna cisza. Nie zapowiadało się aby ktoś z nich ją przerwał. W końcu Niall usiadł obok dziewczyny na fotelu i zaczął mówić.
- Dlaczego wtedy, gdy spotkaliśmy się w klubie nie tańczyłaś?- zapytał.
- Bo ja nie tańczę.- wzruszyła ramionami.
- Czemu?- zdziwił się.
- Nie umiem.- uśmiechnęła się niepewnie.
Chłopak chwilę się zastanowił i podszedł do wieży, która stała niedaleko kominka. Włączył ją i zwrócił się do dziewczyny.
- Nauczę cię.- wcisnął ''play'', a z głośników zaczęły płynąć pierwsze dźwięki piosenki He Is We ft. Owl City- All About Us.
Podszedł do Viv i podał jej rękę. Ciemnowłosa przez chwilę się wahała, ale ostatecznie wstała, pełna obaw. Horan położył swoje ręce na wysokości jej bioder, a brązowooka swoje ułożyła na ramionach blondyna. Chłopak zaczął cicho śpiewać do ucha dziewczyny piosenkę.


The room's hush, hush
And now's our moment
Take it in, feel it all and hold it
Eyes on you, eyes on me
We're doing this right

'Cause lovers dance
When they're feeling in love
Spotlight shining, it's all about us
It's a-a-all about u-u-us

And every heart in the room will melt
This is a feeling I've never felt but
It's a-a-all about us

Suddenly, I'm feeling brave
Don't know what's got in to me
Why I'd feel this way
Can we dance, real slow?
Can I hold you?
Can I hold you close?

The room's hush, hush
And now's our moment
Take it in, feel it all and hold it
Eyes on you, eyes on me
We're doing this right

Cause lovers dance when
They're feeling in love
Spotlight shinning, it's all about us
It's a-a-all about u-u-us..

Obydwoje popatrzyli sobie w oczy. Zaglądali nawzajem do swoich dusz. Ich twarze były otwartymi księgami,
z których mogli czytać. Vivienne nawet nie sądziła iż taniec może być tak przyjemny. Nie wiedziała też, że tak dobrze czuje się w towarzystwie Nialla. Przy nim wszystko wydawało się jej łatwiejsze. Nawet taniec, którego tak nienawidziła.
Pod koniec piosenkę śpiewali razem. Viv bardzo dobrze ją znała, jednak wykonanie Horana po prostu ją urzekło. To nie były tylko puste słowa pierwszej lepszej piosenki. Było czuć i słychać, że chłopak w tą piosenkę wkłada całe swoje serce.
Gdy piosenka się skończyła jeszcze przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Na ich ustach majaczyły uśmiechy.
- Nie było tak źle, prawda?- zapytał Irlandczyk.
- Można powiedzieć, że mi się nawet podobało.- zachichotała i spojrzała na gitarę, która stała tuż za plecami Horana.- Grasz?
- Tak, a ty?- podszedł do gitary i wziął ją do ręki.
- Też, to jest to co kocham.- usiadła na fotelu.
- W takim razie zagraj mi coś.- poprosił podając jej gitarę.
- Nie, lepiej nie.- szybko pokręciła głową.
- No proszę cię, nie krępuj się.- zachęcał.
- Ale ja się nie krępuję, tylko dbam o to, żebyś nie ogłuchnął.- zaśmiała się.
- Ooo, czyli do tego śpiewasz?- uniósł jedną brew do góry.
-  Tak, ale zazwyczaj sama dla siebie.- odpowiedziała.
- Zaśpiewaj mi coś.- szepnął.
- Na to trzeba sobie zasłużyć.- wytknęła język.
- A w jaki sposób?- zmieszał się.
- Cóż.. Przyszliśmy tu, aby napić się kawy..- przewróciła oczyma, a w tym samym momencie zadzwonił telefon Nialla.
Chłopak posłał jej przepraszające spojrzenie i wyszedł z pomieszczenia.
Dzwonił do niego Liam, który martwił się długą nieobecnością Horana w domu. Niestety okazało się, że Irlandczyk musi już wracać do domu, bo mieli próby przed wieczornym koncertem. Zasmucony wrócił do salonu, gdzie czekała na niego Viv.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Mamy próby przed koncertem.- westchnął.- Może byś wpadła razem ze swoją przyjaciółką?
- Maggie na pewno się ucieszy. A o której i gdzie?- spytała.
Niall wszystko jej wytłumaczył i wyszli z domku. Wiał ciepły, lipcowy wiatr. Słonce świeciło wysoko na niebie, gdy przyjaciele ruszyli w drogę powrotną.
Tak, przyjaciele. Zbyt dobrze się znali, by nazywać siebie zwykłymi znajomymi. Wiele się o sobie dowiedzieli, podczas drogi do domu brunetki. W pewnym momencie Horan spytał brązowooką o jej rodziców. Dziewczyna się zmieszała, bo nie lubiła rozmawiać na ten temat. Nie dała jednak tego po sobie poznać i z uśmiechem na twarzy odpowiedziała na pytanie.
- Obydwoje są prawnikami. Mi też narzucają taką przyszłość z czego nie jestem zadowolona. Niestety gdyby dowiedzieli się, że ich idealna córka nie chce przejąć interesów rodzinnych byliby zawiedzeni.- westchnęła.
Blondyn nic nie odpowiedział tylko posłał jej współczujące spojrzenie. Stanęli przed domem Vivienne i zerknęli na Toma, który właśnie z niego wychodził. Popatrzył na siostrę wzrokiem, który miał oznaczać iż rodzice zostają w domu. Ona w odpowiedzi cicho jęknęła i pożegnała się z blondynem.

~* ~*~*~*~*~*~*~*~

Vivienne siedziała i zastanawiała się jak może wyjść niepostrzeżenie z domu. Jej rodzice sądzili, że czyta, a ona tak naprawdę szykowała się na koncert. Ubrana była w neonową sukienkę o kolorze pomarańczu i szpilki tak wysokie, że niejedna osoba by się w nich zabiła. Na brak ubrań, butów i torebek brunetka nie mogła narzekać. Jej matka dużą wagę przywiązywała do tego, aby dobrze wyglądać, więc brązowooka nie musiała jej przekonywać, żeby kupiła dany ciuch. Ale to nie oznacza, że pani Blue była snobką. Starała się być zadbaną
i dobrze wyglądającą kobietą.
Brunetka nie widziała innego rozwiązania dlatego też po cichu podeszła do drzwi od pokoju brata i zapukała.
W odpowiedzi usłyszała ciche '' proszę '', więc weszła. Tom leżał na łóżku z laptopem ułożonym na umięśnionym brzuchu. Chłopak dużo czasu spędzał na siłowni i na pewno złamał już niejedno dziewczęce serce.
- Co cię sprowadza w me skromne progi kochana siostrzyczko?- nie odrywał wzroku od laptopa.
- Jest sprawa. Muszę wyjść z domu, tak aby rodzice się nie dowiedzieli.- powiedziała jednym tchem.
Momentalnie chłopak spojrzał na nią i zagwizdał cicho.
- Ale się wystroiłaś. Na jaką imprezę idziesz?
- Na koncert. Błagam cię, pomóż.
- A o której się zaczyna?- zapytał odkładając urządzenie na szafkę nocną.
- Za godzinę.
- No to na pewno coś wymyślę. Niech cię o to głowa nie boli.- zaśmiał się.- Obojętne co, ale masz się wydostać bez wiedzy rodziców, tak?- upewnił się.
- No tak..- podejrzliwie na niego popatrzyła.
- To mam plan.- uśmiechnął się chytrze i zatarł ręce.



~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak sądzicie- co wymyślił Tom? :)
Wybaczcie, że dopiero dodałam, ale starałam się napisać coś ciekawego ;>
Zapewne zdziwiła Was reakcja Viv, ale nie każdy musi się obrażać, że nie mówi się iż jest się sławnym :D
Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem, za 5 obserwatorów i prawie 900 wejść.
Jesteście świetni :)
Pozdrawiam i do następnego!
Ola :*