7/11/2012

Five.

Vivienne wracając do domu była zdenerwowana. Obawiała się reakcji rodziców. Była pewna, że zawiedli się na niej. W końcu uważali ją za spokojną i grzeczną dziewczynę, której zależy na przyszłości, a nie za imprezowiczkę, która dużo pije i żyje chwilą.
Głowa strasznie ją bolała, a na nosie miała okulary pożyczone od Liama, aby nie było widać jak bardzo jest zmęczona. Szybkim krokiem przemierzała odległość dzielącą ją od drzwi domu. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Gdy chciała niezauważona wymknąć się do pokoju zauważyła siedzących w salonie rodziców. Przeklęła w myślach i weszła do pomieszczenia jak gdyby nigdy nic. Usiadła na fotelu i czekała.
- Gdzie byłaś? Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy?- zaczęła jej matka.- Zawiedliśmy się na tobie. Straciłaś nasze zaufanie. Masz szlaban do... do końca wakacji..
- Co?!! Mamo, nie żartuj sobie! Jest dopiero połowa lipca!- krzyczała Viv.
- Wiem. Gdyby to wszystko nie miało miejsca mogłabyś dalej wychodzić, ale w zaistniałej sytuacji..- wzruszyła ramionami.
- Myślisz, że to coś da? Mamo, czy ty sądzisz, że przez to się zmienię?- prychnęła cicho.- Jeśli chcesz pogorszyć nasze stosunki, to proszę bardzo. Właśnie to robisz..
- Nie chcę pogarszać żadnych stosunków, ale jestem zmuszona aby dać ci ten szlaban. I nie kwestionuj mojej decyzji, bo zastosuję drastyczniejsze środki..
- Jakie? Będziesz mnie torturować?- zaśmiała się nerwowo.- Dobra, mam szlaban do końca wakacji. Niech ci będzie..
- Coś za łatwo się zgodziłaś..- mruknęła kobieta.
Brunetka zignorowała jej uwagę i ruszyła do swojego pokoju. Gotowało się w niej ze złości. Nie wierzyła, że jej matka będzie do tego zdolna. Szlaban na tydzień, góra dwa- zrozumiałaby. Ale na półtora miesiąca? Tego było za wiele. Weszła do pokoju i zatrzasnęła za sobą drzwi. Zamknęła je na klucz i położyła się na łóżku myśląc co może zrobić.
- Nawet nie próbuj się znowu wymknąć!- usłyszała krzyk matki.
Zacisnęła pięści i przegryzła dolną wargę. Miała chyba tylko jedno wyjście aby udobruchać rodzicielkę - przez najbliższy tydzień siedzieć grzecznie w domu. Jednak, to wydawało się jej niewykonalne. Nie wtedy, gdy miała przed sobą obraz spotkań ze zwariowaną piątką chłopaków i Maggie.
Niall sam się sobie dziwiąc obudził się w świetnym humorze i co najważniejsze, bez kaca. Uradowany ruszył do kuchni. Miał nadzieję, że zastanie jeszcze Vivienne. Smutek zagościł na jego twarzy, gdy dowiedział się iż dziewczyna już dawno była w domu. Wyciągnął z lodówki jogurt i poszedł do swojego pokoju. Włączył laptopa i jadł. Przerwał mu dźwięk nadchodzącego sms' a od Viv.
,, Ratuuj. :( Mam szlaban do końca wakacji. ;( ''
Chłopak zmarszczył brwi i odpisał natychmiast.
,, Biedactwo. :( Czyli dość długo się nie będziemy widywać.''
,, Cóż.. jeśli zależy Ci, aby się ze mną spotkać to jest pewien sposób. :D ''
,, Jaki? Mam się bać? :P ''
,, Nie powinieneś. Chyba, że masz lęk wysokości. ;) '' 
,, Nie mam, a więc mów jak się mogę do ciebie dostać. :) ''
W kolejnym sms' ie brunetka opisała mu, że może wejść po drzewie, które rośnie obok jej balkonu. Jak Romeo- pomyślał. Rozważył wszystkie za i przeciw i postanowił odwiedzić dziewczynę. Umył się i przebrał. W ciągu kilku minut był gotowy do wyjścia. Poszedł do salonu gdzie siedziała reszta zespołu.
- Wychodzę.- oznajmił.
- A gdzie? I czemu się tak odwaliłeś?- Harry uniósł jedną brew do góry.
- Yyy.. Nie twoja sprawa. Muszę coś załatwić..- skłamał.
- Taa. On na pewno idzie na randkę.- uśmiechnął się cwaniacko Louis.
- Dokładnie.- przytaknął Liam.
- Odpuśćcie.- przewrócił oczyma blondyn i wyszedł z domu.
Szedł zatłoczonymi ulicami Londynu. Chłopak cały czas przypominał sobie ubiegłą noc. Może i był pijany, ale wszystko dokładnie pamiętał. Vivienne wywróciła całe jego życie do góry nogami. Niall wiedział, że przed nim jeszcze długa droga zanim dotrze do prawdziwej Viv. Nie tej, którą udaje przed innymi. Nie tej, która pokazuje jaka jest twarda i obojętna na otaczający ją świat. Zaczynał ją poznawać i wiedział, że jest ona naprawdę skrytą i tajemniczą dziewczyną, więc mógł się po niej wszystkiego spodziewać. I właśnie to, intrygowało go najbardziej.
Brązowooka rozmawiała z Tomem, który naśmiewał się z jej długiego szlabanu. Leżeli u niej na łóżku i przekomarzali się.  Pomimo, że obydwoje dogryzali sobie jak mogli to i tak bardzo się kochali. Jak każde rodzeństwo.
- Jak ty młoda wytrzymasz bez tego swojego zespołu?- szturchnął ją w ramię.
- Nie wytrzymam. Już nawet mam plan, który realizuję.- uśmiechnęła się cwaniacko.
- Jaki?- spytał zaciekawiony.
- Nie powiem ci. Wygadasz wszystko mamie.- wytknęła język.
- Nie rób ze mnie takiego debila.- przewrócił oczyma.
- Wszyscy z tego zespołu na pewno umieją się wspinać.- mruknęła i głową wskazała balkon.
- To dość ryzykowne.- skwitował.
- Mama chodzi mnie kontrolować co dwie, trzy godziny. Najwyżej moi goście będą się chować w szafie.- zachichotała.
- Z tego co widzę, to już jeden z tych twoich kolegów przyszedł.- westchnął.
Vivienne poderwała się szybko z łóżka i wyszła na balkon. Niall stał opierając się o poręcz i uśmiechając cwaniacko.
- Widzę, że wspinaczka nie sprawiła ci kłopotu.- skwitowała.
W odpowiedzi chłopak zaśmiał się i podrapał w tył głowy.
- Nie za gorąco ci?- zapytał.
No tak. Brązowooka była ubrana tylko w męską koszulkę z kolorowym nadrukiem, która sięgała do połowy uda. Można było, więc zobaczyć jej długie, opalone nogi.
- Nie. A co? Przeszkadza ci mój strój?- uniosła jedną brew do góry.
- Skądże. Jak dla mnie to mogłabyś tu biegać w samym bikini.- przewrócił oczyma.
- To idę się przebrać.- przegryzła dolną wargę.
- Przecież wiesz, że żartuję.- podszedł do niej.
- Oj tam..- szepnęła sparaliżowana ich bliskością.
Blondyn odgarnął niesforny kosmyk włosów za ucho Viv. Jego spojrzenie było przepełnione troską. Zbliżył swoją twarz do jej policzka. Przez dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz. Horan najpierw delikatnie pocałował ją w policzek następnie jego usta zaczęły przesuwać się coraz bliżej warg brunetki, gdy nagle ...

--------------------------
Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam czasu :(
Jak sądzicie- co się stało? :D
Dojdzie do pocałunku czy nie? :)
Nowy dodam, gdy pojawi się 6 komentarzy ;)
Pozdrawiam, Ola :*

5 komentarzy:

  1. Moim zdaniem przeszkodził jej brat albo matka :D
    Musisz częściej dodawać rozdział bo stęskniłam się za twoim blogiem wiesz :P
    No czekam na nn i zapraszam do mnie http://party-hard-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie !
    zapraszam na mojego bloga, dodałam prolog i jestem ciekawa czy się podoba : 3
    proszę o wejście i komentowanie
    http://onetoomanyhearts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Jak Ty dziewczyno coś napiszesz to to jest konkretne,a nie jakieś takie nie wiadomo co! Czytałam,czytam i mam zamiar nadal czytać wiele blogów,ale ten Twój jest perfekcyjny,pod każdym względem :)
    Mam tylko jedną prośbę,czy mogłabyś dodawać troszkę częściej rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomba ! ;) Dziewczynno,super piszesz... Ja myślę że albo będzie to jej mama albo brat... ;p Ale mogli by sie pocałować ! ;p Zobaczymy co się wydarzy.
    Pozdrawiam i do następnego rozdziału ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko jak uważam że Vivienne i Niall to genialna para by była?
    Zapewne tak romantyczny moment zepsuła matka dziewczyny ;c
    Czekam z niecierpliwością na rozdział kolejny! :)
    + Zapraszam tez do siebie.
    http://summerparadisewith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń