5/28/2012

Two.

Vivienne weszła do domu, zamknęła drzwi i oparła się o nie. Dopiero wtedy doszło do niej co Zayn zrobił kilka minut temu. Może i chłopak był przystojny i pociągający, ale zdecydowanie był typem podrywacza, który zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, a Viv nie chciała być tak traktowana. Brunetka zdjęła buty i weszła do salonu. Jej rodzice siedzieli przy kominku i delektując się winem rozmawiali. Tak właśnie wyobrażała sobie swoją przyszłość Vivienne - rodzina, dom, małżeństwo pełne miłości.. Z rozmyślań wyrwał ją głos kobiety.
- A gdzie jest Tom?- spytała szatynka. Miała dwójkę dzieci, niecałe czterdzieści lat, a mimo wszystko wglądała młodo.
- Na koncercie. Byliśmy w połowie drogi, ale postanowił, że pojedzie sam i wysadził mnie na jakimś pustkowiu.- powiedziała zgodnie z prawdą. Wiedziała, że jej matka nie lubiła, gdy ktoś kłamał.
- A jak dostałaś się do domu?- wypytywała dalej.
Viv zastanawiała się co odpowiedzieć. Gdyby powiedziała, że przywiózł ją zupełnie nieznajomy chłopak rodzice byliby na nią źli.
- Cody wracał od swojej babci i mnie zgarnął.- wydukała.
- Miło z jego strony. A dlaczego nie zaprosiłaś go do środka?- do rozmowy włączył się ojciec brunetki.
- Zaprosiłam, ale nie miał czasu..- dziwiła się, że kłamanie przychodzi jej z taką łatwością.
- Ach.. Szkoda..- westchnął.
- Ja pójdę już do swojego pokoju.- uśmiechnęła się delikatnie.
- Dobrze. A o swojego brata się nie martw. Dostanie karę.- ojciec puścił do Vivienne oczko.
Dziewczyna w odpowiedzi zaśmiała się i powolnym krokiem udała się do swojego pokoju.
W tym samym czasie Zayn wrócił do domu w świetnym humorze. Sam się sobie dziwił, że zdobył się na odwagę i pocałował ledwo poznaną dziewczynę. Usiadł na sofie w salonie i uśmiechał się sam do siebie.
- Malik, co ty brałeś?- spytał Louis przegryzając marchewkę.
- To teraz nie jest istotne. Czemu znowu zaczynasz sprowadzać do domu dziewczyny? Nikt ci tego nie zabrania, ale czemu codziennie przychodzisz z inną?- jęknął Liam siadając na fotelu.
- Jej.. Zrozumcie wreszcie! Zmieniłem się.- schował twarz w dłoniach.
- Dobra, rozumiemy. Czas pokaże czy mówisz prawdę..- westchnął Payne i poszedł do kuchni.
- Wiesz co?- mruknął Niall.- Niezła jest ta Vivienne.- wyszczerzył się.
- Nialler, przecież ty masz jedzenie.- przewrócił oczyma Malik.
- Oj tam.. Dla niej to bym nawet moje żelki oddał..- powiedział rozmarzony, a Lou wybuchnął śmiechem.
- Ej, spokojnie.. Ledwo ją poznałeś..- Harry pokręcił głową z politowaniem.- Aaa! Na ciebie podziałał jej widok w bieliźnie.
- Możemy zmienić temat?- spojrzał na nich błagalnie Mulat.
- Nie!- krzyknęli chórem.
Viv obudziła się w dobrym humorze. Ku jej zdziwieniu słońce świeciło, a na niebie nie było ani jednej chmury. Jednak nagle cały czar prysł i do jej pokoju wpadł zły Tom.
- Czemu powiedziałaś rodzicom, że cię zostawiłem?- usiadł przy biurku.
- Bo taka była prawda.- prychnęła.
- No przepraszam.. Wiesz jaką dali mi karę?- starał się być miły.
- Jaką?- spytała od niechcenia.
- Mam umyć obydwa samochody.- jęknął.- Pomożesz?
- A co ja za to będę miała?- uniosła jedną brew do góry.
- Moją dozgonną wdzięczność?- zapytał, a dziewczyna pokręciła przecząco głową.- Przez miesiąc będę cię woził gdzie tylko zechcesz?
- To o której zaczynamy?- uśmiechnęła się.
- Jak tylko się ubierzesz i zjesz śniadanie.- westchnął i wyszedł z pokoju.
Vivienne wstała i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej szorty, białą bokserkę i udała się do łazienki.
Zayn obudził się prędzej niż zwykle. Wiedział już gdzie mieszka brunetka, więc postanowił jej złożyć wizytę pod pretekstem, że zostawiła u niego swoją bransoletkę. Chłopak szczęśliwy wziął z komody kluczki do samochodu i wyszedł z domu. Kilka minut później był pod domem Viv. Zobaczył dziewczynę, która myła auto. Uśmiechnął się pod nosem i zaparkował. Wysiadł z samochodu i oparł się o maskę swojego wozu krzyżując ręce na klatce piersiowej. Dziewczyna miała słuchawki na uszach i nawet nie zauważyła Malika. Wsłuchiwała się w piosenkę Ed' a Sheeran'a- Kiss me cicho podśpiewując.
Chłopak zachichotał i podchodząc do niej zakrył jej oczy rękoma.
- Tom, odpuść..- jęknęła i wyjęła słuchawki z uszu.
- Ale to nie Tom..- wyszeptał Zayn, a po ciele Viv przeszedł dreszcz.
- Co ty tu robisz?- zapytała obracając się do niego przodem.
- Przyjechałem ci przywieźć bransoletkę, bo zostawiłaś ją u nas wczoraj.- uśmiechnął się.
- Aha, dzięki.- wzruszyła ramionami.
- A nie mogę liczyć na inną formę podziękowań?- uniósł brwi do góry.
- W marzeniach..- prychnęła i wróciła do wykonywanej przedtem czynności.
- Złośnica..- skwitował.
- Wal się..- warknęła.
- Od przeznaczenia nie uciekniesz.
- Ale ja nie uciekam. Dzisiaj się mam z tym przeznaczeniem spotkać.- skłamała.
- Czyli idziemy na randkę?- ucieszył się.
- A kto powiedział, że ja się z tobą spotkam?
- Yy.. Bo ja myślałem...- zmieszany podrapał się w tył głowy.
- To źle myślałeś, przepraszam, ale nie mam teraz czasu. Dzięki, że mi przywiozłeś tą bransoletkę.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.- uśmiechnął się cwaniacko.
- Jeszcze się przekonamy.- powiedziała i znów włożyła słuchawki do uszu.

~* ~*~*~*~*~*~*~*~

Brunetka poprawiała makijaż i fryzurę. Wraz ze swoją przyjaciółką Maggie szły do jednego z klubów londyńskich. Rodzice Vivienne nie znali prawdy o tym gdzie wychodzi, bo ich teoria o idealnej córeczce ległaby w gruzach, a wraz z nią wszystkie plany na przyszłość. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna pospiesznie założyła sweterek i poszła otworzyć. Po wykonaniu tej czynności ujrzała śliczną szatynkę, która była ubrana w krótką, kwiecistą sukienkę. Prezentowała się idealnie.
- Gotowa?- spytała uśmiechnięta.
- Tak.- odwzajemniła ten mały gest i razem wyszły przed dom.
- Cody uparł się, że nas zawiezie.- szatynka przewróciła oczyma.
Cody był bratem Maggie. Miał blond włosy, niebieskie oczy.. Istny ideał.. Gdyby nie był starszy od Viv dobrych pięć lat..
Zayn postanowił, że pójdzie do klubu się zabawić. Jak robił dość często. Okazało się, że reszta domowników też chciałaby zaszaleć, więc wszyscy razem jechali ich vanem do jednego z popularnych londyńskich klubów. Gdy tylko dostali się do środka poczuli woń alkoholu i usłyszeli jeden z hitów klubowych.
Niall poszedł do baru zamówić drinki i ujrzał, że Vivienne znudzona siedzi na jednym z krzeseł. Dziewczyna mu się podobała, od chwili gdy tylko ją zobaczył. Była miła, ale nie potulna. Wiedziała jak zachować się w danej sytuacji. Chłopak jednak nie chciał spróbować z nią flirtować, bo wiedział, że Zayn byłby na niego porządnie wkurzony. Malik za wszelką cenę musiał zdobyć tą dziewczynę, którą sobie '' upatrzył ''.
Blondyn wziął głęboki wdech i podszedł do brunetki. Dotknął jej ramienia, a ona spojrzała na Horana. Jej czekoladowe oczy przepełnione były smutkiem.
- Cześć.- uśmiechnął się Niall.- Co tu robisz sama? Może się do nas dołączysz?
- Nie, nie chcę wam przeszkadzać, a po za tym przyszłam tutaj z przyjaciółką.- wyjaśniła.
- Nie będziesz przeszkadzać. Na prawdę będę szczęśliwy jak do nas dołączysz.- powiedział, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce.
- No dobrze, tylko powiem o tym Maggie.- uśmiechnęła się ciepło.
- Ok, my będziemy w tamtym boksie.- wskazał ręką odpowiedni kierunek.
Viv tylko skinęła głową i poszła szukać szatynki. Znalazła ją na środku parkietu. Zachichotała widząc jej
'' taniec '' i pociągnęła ją za rękę.
- Mówiłam ci, że wczoraj poznałam takich pięciu chłopaków?- zapytała, a w odpowiedzi Maggie potwierdziła.- No i oni są dzisiaj w klubie i proszą, żebyśmy do nich dołączyły. Dołączymy?
- Dobrze, dobrze. Jeśli pozwolisz wrócę do tańca, tylko pokaż mi gdzie będziesz siedzieć, żebym wiedziała gdzie mam cię szukać.
Brunetka westchnęła i ruszyła do boksu, który wskazał jej Niall. Przyjaciółka podążyła za nią. Gdy tylko dotarły zobaczyły chłopaków bawiących się w najlepsze, tylko Horan był zamyślony. Maggie stała oniemiała.
- No co jest? Patrzysz na nich jakbyś zobaczyła ten swój ulubiony zespół.- zażartowała Vivienne.- One.. coś tam.
- Ale ja właśnie ich zobaczyłam! Przecież tu siedzi znane na całym świecie One Direction!- krzyknęła.
- COO?!- odkrzyknęła brunetka tylko, że o wiele głośniej zwracając tym samym uwagę chłopaków na siebie..

~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy drugi ;)
Co o nim sądzicie?
Przepraszam, że dopiero dodałam, ale prędzej nie miałam czasu. ;/
Dziękuję za ponad 300 wejść i za komentarze pod poprzednim rozdziałem!
Pozdrawiam i do następnego! :*

4 komentarze:

  1. hahaha, ciekawe, że Vivienne nie zorientowała się, że chłopaki są z One Direction ;D
    fajowy rozdział Olu ;**
    czekam na następny, zapewne będzie równie zaskakujący z nutką komedii i dramatu ; >>
    < 33333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww ... świetny rozdział końcówka boska <3
    Vivienne bardzo szybko wybaczyła bratu że ją zostawił gdyby mnie brat zostawił na jakimś pustkowiu to nie wiem co bym mu zrobiła ... no ale dzięki temu poznała Zayna :P
    No pisz następny czekam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha lubie te COO?! XD hahahhaha XD czekam na nn . ; 3 + http://foreverinmyheartonlyyoubaby.blogspot.com/
    - polecam blog . dopiero zaczynam wiec nie wiem czy to ma jaki kolwiek sens.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział!:) Chcę już kolejny :D

    OdpowiedzUsuń