5/17/2012

One.

Weszli do domu, gdy nagle usłyszeli krzyki i śmiechy. Chłopak cicho przeklął pod nosem i zwrócił swój wzrok na Vivienne. Dziewczyna jak zaczarowana rozglądała się po pomieszczeniu. Coraz bardziej było słychać męskie głosy. Zayn spanikował i pociągnął Viv za nadgarstek. Ruszył szybkim krokiem do swojego pokoju.
- Gdzie ty mnie prowadzisz?- zatrzymała się.
- Błagam, nie pytaj tylko chodź. Żeby tylko cię nie zauważyli..- ostatnie zdanie powiedział bardziej do siebie, niż do zdezorientowanej brunetki.
- Czemu jak normalni ludzie nie możemy iść się z nimi przywitać, porozmawiać tylko skradamy się i uciekamy jak mniemam do twojego pokoju?-zapytała zdziwiona.
- Bo oni nie mogą cię zobaczyć.- odpowiedział otwierając przed dziewczyną drzwi do swojego królestwa.
- Oni czyli kto?- nic nie rozumiała.- I dlaczego nie mogą mnie zobaczyć?
- Oni czyli moi przyjaciele.- wytłumaczył.- A nie mogą cię zobaczyć, bo.. nie daliby ci już spokoju.- wymyślił.
- Kłamiesz, ale ok. Nie chcesz mówić prawdy, to nie mów.- usiadła na krześle, które stało obok brązowego stolika.
- Em.. Dam ci jakieś ciuchy na przebranie.- podrapał się w tył głowy starając coś znaleźć w szafie.- Żadne moje spodnie nie będą raczej na ciebie dobre, więc może być jakaś koszulka lub bluza?
- Tak.- uśmiechnęła się.- Dzięki.
- To ja wyjdę, a ty się przebierz.- puścił jej oczko i wyszedł z pokoju.
Vivienne ściągnęła z siebie swoją pudrową sukienkę i została w samej bieliźnie. Miała zamiar powycierać swoje ciało ręcznikiem, który zostawił jej Zayn, gdy nagle do pokoju wpadł blondyn, ze ślicznymi niebieskimi oczami. Dziewczyna pisnęła i zakryła się granatowym ręcznikiem, a chłopak stał oniemiały. Chwilę potem
w pokoju pojawił się przestraszony Zayn.
- Eee.. No to widzę, że poznałaś Niall' a.- zachichotał.
- Malik, znowu zaczynasz?- powiedział z wyrzutem niebieskooki.
- Coś ty..- zaczął ale Vivienne mu przerwała.
- Po pierwsze o co chodzi? A po drugiego możecie wyjść, bo chcę się ubrać?- jej twarz oblał rumieniec.
- Już nas nie ma.- powiedział brunet wychodząc.- Jak skończysz to zejdź na dół. Napijesz się gorącej herbaty.
Dziewczyna tylko głośno westchnęła i wróciła do wcześniej wykonywanej czynności.
W salonie natomiast wszyscy mieli ubaw z zażenowanego Niall' a. Blondynowi było głupio, że tak wtargnął do pokoju, więc postanowił w ramach przeprosin zrobić chociaż herbatę dla nieznajomej. Liam nagle zaczął wypytywać Zayn' a kim jest brunetka.
- Ile razy mam ci mówić, że wracałem do domu, a ona szła w tej ulewie, więc zaproponowałem jej podwózkę do domu.- tłumaczył.
- Ale dlaczego do naszego do domu?- pytał.
- Bo nie wiem gdzie ona mieszka.- warknął.- Raz komuś pomogłem i wielkie mi halo.
Payne już miał mu coś na to odpowiedzieć, gdy nagle w salonie pojawiła się Vivienne. Za duża na nią koszulka Malika sięgała jej do połowy uda, a mokre włosy delikatnie podkręcały się przy końcówkach. Chłopcy nie mogli oderwać od niej oczu. Miała w sobie tyle uroku, że każdy facet mógł oszaleć na jej punkcie. Do tego jej długie, opalone nogi kusiły.
- Coś nie tak?- spytała zdezorientowana.
- Eee.. Wszystko dobrze.- Zayn otrząsnął się z ''transu''.- Chłopaki, to jest Vivienne. Viv, to jest Liam, Harry, Louis, a Niall' a już poznałaś.
- Cześć.- uśmiechnęła się niepewnie i podążyła w stronę dużego fotela.
- Powiedzcie coś, bo zrobicie z siebie idiotów.-jęknął mulat.
- Dziewczyno, masz NIESAMOWITE nogi!- zachwycał się Louis.
- Em.. Dzięki.- jej twarz oblał rumieniec.
- Marchewkowy, nie zawstydzaj dziewczyny!- krzyknął chłopak z burzą loków na głowie.
- Wy dochodźcie do siebie, a my idziemy do kuchni.- przewrócił oczyma.- Powinnaś się napić gorącej herbaty.-zwrócił się do Vivienne.
Wyszli z salonu i ruszyli do kuchni. Na twarzy Zayn' a widniał cwaniacki uśmiech.
- Co się tak szczerzysz?- prychnęła dziewczyna.
- Przed chwilą jeszcze byłaś taka słodka i miła..- pokręcił z politowaniem głową.
- A teraz nie jestem słodka i miła?- uniosła jedną brew do góry.
- Słodka nie. Raczej ostra. Lubię takie.-popatrzył na nią znacząco.
- Głupek.- skwitowała.
- Coo ?- dał jej szansę na zmienienie słowa.
- Głupek?- powiedziała, a za chwilę pożałowała tego, bo chłopak zaczął ją niemiłosiernie łaskotać.
Byli już w kuchni, więc dziewczyna widząc dzbanek z wodą uciekła od bruneta, chwyciła naczynie i oblała chłopaka.
- Oj.- zaśmiała się.
- Chcesz wojny?- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Chcę.- podparła się na biodrach.
Chwilę potem Zayn wyciągnął z lodówki bitą śmietanę i zaczął celować w dziewczynę. Ona też nie pozostawała mu dłużna i oblewała go jogurtami. Towarzyszyło im przy tym dużo śmiechu i radości. Chłopak był oczarowany ledwo poznaną dziewczyną. Nie była taka sama jak wszystkie dziewczyny - jedne były miłe
i uprzejme, a drugie wredne i denerwujące. Ona natomiast była ich mieszanką. Czasem była urocza i miła,
a czasem dość denerwująca. To go właśnie w niej kręciło..
 Ich zabawa mogłaby trwać wiecznie, jednak skończyła im się '' amunicja ''.
- Ty sprzątasz!- powiedziała Viv i poszła do salonu.
- Przepraszam, możecie mi powiedzieć, gdzie jest łazienka?- spytała, a chłopcy widząc ją wytrzeszczyli oczy.
We włosach miała bitą śmietanę, tak samo jak na nogach. Bluzka była cała mokra od jogurtów, które zamiast wylądować na Zayn' ie spłynęły po jej tułowiu.
- Co wy tam robiliście?- spojrzał na nią zdziwiony Liam.
- Nic!- krzyknął z kuchni Malik.
- Czyżby?- zwrócił się do dziewczyny.
- Nic takiego, więc gdzie jest łazienka?- jęknęła, bo nie chciała dłużej stać w takim stanie przed ledwo poznanymi chłopakami.
- Na piętrze, drugie drzwi na lewo.- wytłumaczył jej Harry.
- Dzięki.- rzuciła na odchodne.
Gdy znalazła się w ów pomieszczeniu zamknęła drzwi na klucz i weszła pod prysznic. Gorące strumienie wody zmyły z jej ciała pozostałości po '' bitwie ''. Po orzeźwiającym prysznicu owinęła się ręcznikiem i sprawdziła czy jej rzeczy już wyschły. Ku jej zadowoleniu ciuchy były suche, więc je założyła. Wilgotne włosy spięła wsuwkami, które miała w niedbałego koka, a t-shirt Zayn' a wrzuciła do pralki. Schodząc po schodach usłyszała strzępki rozmowy chłopaków.
- Ona nas nie zna? Nie wie kim jesteśmy?- mówił jeden z nich.
- Nie i nie mówmy jej na razie..
Dziewczyna zaczęła się zastanawiać skąd mogłaby ich znać. Może byli jakimś początkującym zespołem?- pomyślała i weszła do salonu.
- Miło mi było was poznać, ale muszę już wracać.- oznajmiła.
- Mamy nadzieję, że jeszcze nas kiedyś odwiedzisz.- powiedział Liam.
- Możliwe.- uśmiechnęła się ciepło.-Zayn mógłbyś mnie odwieźć?
- Jasne.- puścił do niej oczko i zabrał z komody kluczyki od samochodu.
- Cześć wam!- krzyknęła Vivienne wychodząc.
- Do zobaczenia.- odpowiedzieli.
Przez całą drogę do domu Viv i Malik nie odzywali się do siebie. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, gdy chłopak zaparkował pod jej domem.
- Dzięki za podwiezienie. Miło było cię poznać.- wysiliła się na uśmiech.
Miała już wysiadać, gdy poczuła, że Zayn ciągnie ją za nadgarstek. Odwróciła się chcąc zapytać o co chodzi, jednak on bezczelnie na to nie pozwolił, bo zamknął jej usta słodkim pocałunkiem...
________________________________________________________________
No i mamy pierwszy rozdział ;)
Podoba się Wam?
Kolejny postaram się dodać za niedługo.
Pozdrawiam ! ;*

4 komentarze:

  1. cud, miód, orzeszek ;**
    świetny rozdział, jestem ponownie pod wrażeniem Twej twórczości, Olu. mm, 'bezczelnie na to nie pozwolił, bo zamknął jej usta słodkim pocałunkiem...' aż mnie dreszczyk przeszedł ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rodział:) Czekam na kolejny :D
    Zapraszam do mnie http://klaudiaaishh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale się zapowiada, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :)
    Nie da się ukryć - masz dziewczyno talent do pisania ;]
    Będę tutaj często zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń